poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 8

Od razu go odepchnęłam. Zachwiał się lekko, a gdy już odzyskał równowagę spojrzał na mnie pytająco.
-Co to było?! Zawsze całujesz dziewczyny spotykane w lesie?! - wydarłam się.
-Co? Nie. - zdziwił się.
-I co taki zdziwiony?! Poznałam Cię 10 minut temu, a ty myślisz już tylko o jednym!
-Nie prawda! - bronił się.
-Taa... Weź przestań! Nie dam się nabrać! Od niedawna wiem, że każdy facet jest taki sam. - odpowiedziałam, kierując się przed siebie.
-Ej, zaczekaj! Gdzie idziesz? - dogonił mnie.
-Jak najdalej od Ciebie. - warknęłam.
-Wiem, że to co zrobiłem było niestosowne, ale nie obrażaj się. Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. Spodobałaś mi się. - uśmiechnął się delikatnie.
Miałbyś choć trochę godności i nie kłamał, tylko przyznał, że miałeś ochotę... - urwałam. Byłam wkurzona. Nie panowałam nad tym co mówię.
Nastała niezręczna cisza. Chociaż nie... Jak dla mnie to nawet lepiej, że było cicho. Niestety mój szanowny towarzysz musiał to przerwać, mówiąc:
-A gdzie teraz idziesz?
-A co Cię to interesuję?
-Po prostu chcę wiedzieć. Nie chcę, żeby ci się coś stało. - opiekun się znalazł.
-Do domu.-odparłam. Nagle chłopak się zatrzymał, wziął mnie na ręce i przerzucił sobie przez ramię. - Co ty robisz?! Puść mnie! Porąbało Cię, człowieku?! - krzyczałam, bijąc go po plecach i szarpiąc się. Niestety, nic to nie pomogło. Szedł sobie jak gdyby nigdy nic.
-Nie wierzę, że poszłabyś do domu, a poza tym chciałbym spędzić z Tobą trochę czasu. - odpowiedział. Kątem oka zauważyłam, że się uśmiecha. Już go nie lubię. - pomyślałam.
-Ale ja nie chcę! Puść mnie! To jest porwa... - nie dokończyłam, ponieważ poczułam uderzenie w głowę, a zaraz po tym zemdlałam.
Moje powieki powoli się otwierały. Głowa mnie strasznie bolała.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Ani trochę nie było mi znane. Ściany były koloru beżowego, były dwie szafki, na których stały różne zdjęcia. Leżałam w wielkim łóżku, okryta białą kołdrą.
- Gdzie ja jestem? - mruknęłam. Próbowałam sobie przypomnieć coś z wczorajszego dnia. Moje przemyślenia przerwał odgłos uchylających się drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę. Stał tam chłopak, jak sobie przypomniałam z wczorajszego wieczoru. Przypomniałam sobie również, że spotkałam go w lesie, gadaliśmy, potem on mnie pocałował, wziął na ręce i niósł gdzieś, reszty nie pamiętam.
-Obudziłaś się już. - podszedł do łóżka, na co ja gwałtownie się odsunęłam.
-Co mi się stało? - spytałam, łapiąc się za bolącą głowę.
-Uderzyłaś się o gałąź i straciłaś przytomność. - odpowiedział.
-Aha... Po co żeś mnie tu przyniósł?! - krzyknęłam.
-Już Ci mówiłem, że chciałem spędzić z Tobą trochę czasu.
-A ja Ci mówiłam, ze ja nie chcę! Wiesz, ze mogę zadzwonić na policję, że zostałam porwana? - uniosłam triumfalnie brwi.
-Ciekawe jak to zrobisz bez telefonu. - z tylnej kieszeni spodni wyjął mojego iPhon'a.
-Ej, oddaj mi mój telefon! - sięgnęłam ręką, ale on się odsunął, chowając go w to samo miejsce, z którego go wyjął.
-W swoim czasie, ślicznotko. A teraz ubieraj się i schodź na śniadanie. - powiedział.
-Ale najpierw oddasz mi telefon. - wyciągnęłam rękę w jego stronę.
-Szantaż... Sprytna jesteś. - zaśmiał się lekko. - Dobra masz, ale nie proszę nie dzwoń na policję.
-No ok. - słysząc moją odpowiedź, wyjął komórkę z kieszeni i wręczył mi.
-Ubierz się. Czekam w jadalni. - mrugnął do mnie i wyszedł. Nawet nie wiedziałam co ja mam na sobie, żebym miała się ubrać. Spojrzałam w dół i zauważyłam, że jestem ubrana w męską koszulę. Jak podejrzewam należy ona do niego.
-A gdzie są ubrania? - po raz drugi tego dnia spytałam samej siebie. Rozejrzałam się i zauważyłam, że na parapecie leżą moje wczorajsze ciuchy. Ubrałam się w nie. Nie zeszłam od razu na dół, ponieważ chciałam zadzwonić do któregoś z chłopaków, żeby po mnie przyjechał.
Zadzwoniłam do Louisa. Odebrał już po pierwszym sygnale. Powiedziałam mu co się stało. Wkurzył się trochę, kiedy usłyszał kto mnie 'porwał'. Powiedziałam mu jeszcze która to ulica. Zakomunikował, że będzie za około 20 minut. Rozłączyłam się i zeszłam na dół do Toma. Czekał na mnie ze śniadaniem, którym były smażone jajka i bekon.
Odsunął mi krzesło i ręką wskazał, żebym usiadła. Tak też zrobiłam.
Jadłam posiłek, a on opowiadał mi o swoim zespole i takie tam. Mało słuchałam, ale udawałam, ż jestem bardzo zainteresowana.
W pewnej chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Tom poszedł otworzyć.
_________________________________________________________________________________
No i jest! Średni, bo pisałam na szybko, ale jakiś jest.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
5 komentarzy - nowy rozdział, który bardzo możliwe, że będzie w środę.

/Hope

9 komentarzy:

  1. Świetny, na pewno Louis stał w drzwiach. Albo wścieknięty Zayn huhu czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. pisz,pisz,pisz plis <3 pewnie Zayn się wścieknie jak się dowie,że Pezz została porwana i to jeszcze przez kogo :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. woow, czekam z niecierpliwością na nexta! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieje że to Zayn
    ♥♡Wenus♥♡

    OdpowiedzUsuń