poniedziałek, 30 grudnia 2013

.

STARAM SIĘ BYĆ MIŁA, ALE NIESTETY, NIE MOGĘ, BO NAPARWDE PRZESADZACIE! OSKARŻACIE MNIE, ŻE ZROBIŁAM Z NICH ĆPUNÓW I W OGÓLE, ALE TO JEST PO PIERWSZE NA POTRZEBY OPOWIADANIA, PO DRUGIE JAK NP. CZYTACIE IMAGINY, GDZIE KTÓRYŚ Z 1D JEST GWAŁCICIELEM, TO JEST SUPER FAJNIE, NO NIE?! ALBO JAK CZYTACIE FANFICTION, GDZIE 1D SĄ ĆPUNAMI, MORDERCAMI, GDZIE BIJĄ DZIEWCZYNY ITP, TO TEŻ JEST W OGÓLE ŚWIETNIE, ZAJBIŚCIE, TAK?! NIe CHCĘ TERAZ OBRAZIĆ W ŻADNYM WYPADKU TYCH OPOWIADAŃ, BO SAMA CZASAMI TAKIE CZYTAM, ALE CHODZI MI O TO, ŻE WIEM, ŻE WIELE Z WAS TEŻ TAKIE CZYTA, A MNIE SIĘ CZEPIACIE, TAK?! NO KUŹWA! JA NIE PISZĘ TEJ NOTKI PO TO, ABYŚCIE ZNÓW ZACZĘLI CZYTAĆ MOJE OPOWIADANIE, TYLKO PO TO, ABYŚCIE ZROZUMIELI, ŻE CZYATCIE, A MOŻE NAWET PISZECIE OPOWIADANIA, GDZIE WASI IDOLE SĄ GORSI NIŻ W MOIM OPOWIADANIU. MOJE OPOWIADANIE PRZY INNYCH TO JEST PIKUŚ! A SKĄD WIECIE, ŻE NA ZAWSZE ZOSTANĄ ĆPUANMI I KONIEC?! BO CHCIAŁĄM ZROBIĆ HAPPY END, TYLKO CHCIAŁAM, ŻEBY TO BYŁO TAKIE ZASKOCZENIE DLA! ALE PO CO CZEKAĆ NA DALSZY CIĄG WYDARZEŃ, JAK MOŻNA OD RAZU STWIERDZIĆ, ŻE TO OPOWIADANIE NIE MA SENSU I JEST, JAK TO NIEKTÓRZY OKREŚLAJĄ "GÓWNEM". NO WKURWIŁAM SIĘ, SZCZERZE.
NAWET ANONIMKI (PODKREŚLAM ANONIMKI), KTÓRE TAK MNIE, NO ZHEJTOWAŁY NIE RACZYŁY PODPISAĆ SIĘ USERNAME'EM, ANI NICZYM.
NAJPIERW POMYŚL, A POTEM RÓB - DOBRA RADA.

Przepraszam za gramatykę.

/Hope.

Rozdział 17

Odetchnęłam głęboko i powiedziałam:
-Wyjeżdżamy.
Cisza. Nikt się nie odezwał. Dziewczyny patrzyły raz na mnie, raz na Zayna, ale w końcu swój wzrok zatrzymały na mojej twarzy.
-A no tak. - wypaliła nagle Jade. - Wyjeżdżacie tak na wczasy. Rozumiem. Nie martw się, Pezz, powiemy Kate, żeby na razie nie załatwiała żadnych...
-Nie. - przerwałam jej gwałtownie. Spojrzała na mnie zdziwiona. - My... Wyjeżdżamy na zawsze.
Teraz nie tylko cisza zawładnęła wszystkimi, ale również smutek. W ich oczach widać było żal, zasmucenie, a na dodatek w oczach mojej słodkiej Jadey stanęły łzy, które po chwili jak strumyki spływały po jej policzkach.
-Perrie, ale jak to? Dlaczego?  - pytała, ale widząc, że nie mam zamiaru odpowiadać wzork przeniosła na Zayna. - Zayn? Dlaczego? - wychlipiała. On tylko spuścił wzrok, lecz na moje szczęście odezwał się.
-Po prostu, chcemy się oderwać od tego wszystkiego. Ostatnio dużo sie zdarzyło. - nie powiedział całej prawdy. Nie powiedział o narkotykach. Choć może to nawet lepiej.
-A co z nami? Co z naszą przyjaźnią? Co z tym wszystkim na co pracowaliśmy przez te wszystkie lata?! - wypytywał Niall, a jego błękitne oczka świeciły łzami.
-Nie wiem. - szepnął Malik. Liam, który dotychczas się nie odzywał, niespodziewanie krzyknął:
-I tak zwczajnie chcecie uciec?! Pomyśleliście w ogóle o nas?! O fankach?! O tych wszystkich ludziach, którzy tak starali się, żebyśmy podbijali świat, serca nastolatek i nietylko! - nigdy go takiego nie widziałam, zresztą myślę, że Zayn również. - Czy pomyśleliście o kimkolwiek innym niż o sobie? - spytał ciszej. Było mi wstyd. Miał rację. Cholerną rację. - Tak myślałem. - mruknął i wstał z dotychczasowego miejsca, a następnie wyszedł z kawiarni. Zaraz po nim wstała Danielle, której makijaż był już całkiem rozmazany, zapewne od łez. Spojrzała najepierw na mnie, potem na Zayna i powiedziała:
-Nie spodziewałam się tego po was. A szczególnie po tobie, Perrie. - i wyszła. Nie obchodziło minie już, że jesteśmy w miejscu publicznym. Rozpłakałam się na dobre.
-Chodź, El. Nie mamy już tu poco siedzieć. - usłyszałam zdenerwowany, a za razem zrozpaczony głos Louisa. - Liam ma rację. Nie pomyśleliście o nikim innym niż o sobie. - powiedział, wstając.
Wzniosłam oczy ku Eleanor. Posłała mi tylko smutne, załzawione spojrzenie i wyszła razem ze swoim chłopakiem.
-A ten cały czar prysnął, jak za pstryknięciem palców. - stwierdził zachrypnięty, smutny głos, należący do Harrego. Po chwili usłyszałam, jak razem z Horanem wstał od stołu i ruszył w stronę wyjścia. Uspokajał płaczącego blondyna. Było mi go bardzo szkoda. Nialler może i jest dorosłym facetem, ale jest bardzo wrażliwy. Dosłownie jak dziecko.
Usłyszałam, jak Zayn pociąga nosem, wstaje od stołu i zostawia mnie samą z przyjaciółkami. Możliwe, że za chwilę już byłymi przyjaciółkami. - pomyślałam.
-Czyli, że to koniec naszej przyjaźni? - spytała Jesy.
-Koniec Little Mix? - odezwała się Leigh-Anne. Nic nie odpowiedziałam. Jakby głos ugrzązł mi w gardle.
-No odpowiedz! Odpowiedz, Perrie! Miej choć odrobinę godności, i odpowiedz! - wrzasnęła Thirlwall. Wmurowało mnie w krzesło. Jade Thirlwall - najsłodsza istota, jaką kiedykolwiek poznałam wrzasnęła na mnie. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie. To było, jak koszmar. Miałam nawet nadzieję, że zaraz obudzę się z krzykiem obok Zayna, a on przytuli mnie, mówiąc: "To był tylko zły sen". Jednak tak się nie stało.
-Tak! To koniec Little Mix! - odpowiedziałam, zrozpaczona. - Przykro mi. Przepraszam. - powiedziałam.
-Przykro ci? Przepraszasz? Żadne przeprosiny nie przywrócą nam tego wszystkiego! Rozumiesz?! Zniszczyłaś to! Nie nawidzę cię! - krzyknęła Jade i wybiegła z lokalu, a za nią Leigh. Wybuchnęłam płaczem.
Nie nawidzę cię! - te słowa dźwięczyły mi w głowie, a przed oczami miałam krzyczącą Poopey. To już nie była ta sama urocza, radosna Minnie. W tamtej chwili była jak mała, zrozpaczona, bezbronna dziewczynka.
To już nie jest moja Pickle. - przeszło mi przez myślę, a moje policzki zalała kolejna fala łez.
-Perrie... - zaczęła Jess.
-Nie, Jesy. Nie mów już nic więcej. Wystarczy mi to, że zostałam znienawidzona przez Jade. Wiem, że źle robię. Przepraszam, naprawdę. - ostatnie słowa powiedziałam ledwo słyszalnie, ponieważ płacz i smutek nie ułatwia mi wysłowienia się.
O dziwo, Nelson nic nie powiedziała, tylko przytuliła mnie. Położyłam głowę na jej ramieniu i płakałam.
-Masz rację, Pezz - robisz źle, ale tylko dlatego, że chcesz być szczęśliwa. Nie wiem, co tak naprawdę skłoniło was do podjęcia takiej decyzji, ale wierzę, że jest to powód, dla którego nie ma innego wyjścia. Pamiętaj, że zawsze będziemy cię kochać. Jade również. Może i powiedziała, to co powiedziała, ale ona jest teraz bardzo zdenerwowana i smutna. Musisz ją zrozumieć. - mówiła, głaszcząc mnie po plecach. - Jest mi bardzo przykro, że odchodzisz z zespołu i jestem na ciebie zła, ale jak już mówiłam, chcesz być szczęśliwa. Nie chcę być dla ciebie przeszkodą do twojego szczęścia. - uśmiechnęła się do mnie. Jesy mnie rozumiała. Przecież to ona jest ta najrozsądniejsza.
-Dziękuję, Jess. - odkleiłam się od niej. - Cieszę się, że mnie rozumiesz. Obiecuję, że będę pisać i dzwonić. Tylko może tak, aby Leigh i Jade nie wiedziały. Nie chcę, żeby były na ciebie złe.
-Dobrze. A kiedy wyjeżdżacie?
-Pojutrze.
-To...żegnaj. - Jesminda jeszcze raz mnie przytuliła i dodała: - To może kiedyś was odwiedzę.
-Zapraszamy. - uśmiechnęłam się lekko. Wyszłyśmy razem z Starbucksa. Pomachałyśmy sobie na pożegnanie i każda poszła w swoją stronę. Nie mogłam uwierzyć, że właśnie przed chwilą zniszczyłam to, na czym tak bardzo mi zależało.
Kiedy wyjedziemy będzie już wszystko dobrze. - powtarzałam sobie w myślach.
Szłam prosto przed siebie. Nie miałam pojęcia gdzie idę. Nawet o tym nie myślałam. Moja głowa była pełna przemyśleń.
-Chwila. Gdzie jest Zayn? - szepnęłam sama do siebie. Wyjęłam z kieszeni spodni komórkę. Wybrałam jego numer i zadzowniłam. Nie odbierał.
Zadzwoniłam jeszcze z pięć razy - za każdym razem połączenie było przerywane. Zaczęłam się martwić. Skad mogłam wiedzieć co przyjdzie mu do głowy? Nie był w dobrym stanie.
Przyśpieszyłam kroku i skierowałam się w stronę naszego domu.

***
Odłożyłam torebkę na półkę w przedpokoju i zaczęłam nawoływać mojego chłopaka.
-Zayn!  - cisza. - Zayn kochanie, gdzie jesteś?! - nikt mi nie odpowiedział, ale po schodach zbiegł Hatchi. Podbiegł do mnie, szczekając, jakby chciał mi coś powiedzieć. Ukucnęłam przed nim i zaczęłam do niego gadać:
-Hatchi gdzie jest pan? Szukaj pana, szybko! - popędziłam psa, a ona natychmiast pobiegł na górę po schodach. ruszyłam za nim. Zaprowadził mnie do naszej sypialni. Oczywiście, był tam nikt inny, jak szanowny Pan Malik. Siedział na parapecie przy otwartym oknie i palił skręta. Kiedyś ten widok przeraziłby mnie, ale teraz jestem już do tego przyzwyczajona.
-Dlaczego się nie odzywasz?! Dlaczego nie odbierasz telefonu?! Ja się martwię o ciebie, a ty sobie siedzisz i palisz, jak gdyby nigdy nic! - wkurzyłam się.
-Pezz, kochanie wyluzuj się. - powiedział, a następnie zaciągnął się skrętem i wypuścił dym z ust. - Masz! - rzucił mi paczkę z owymi narkotykami. Wywróciłam oczami i podeszłam do niego, wyciągając z opakowania jednego skręta. Usiadłam naprzeciwko Mulata. Włożyłam narkotyk między wargi, a chłopak odpalił mi go zapalniczką. Uśmiechnęłam się do niego dziękująco i zaciągnęłam się tytoniem. Wypuściłam dym z ust, czując wielką ulgę.
_______________________________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki! ;-; No, ale jak wam się podoba obrót akcji? Może nie jest tak wzruszający, jak myślę, że sobie wyobrażaliście, ale niestety, nie jestem dobra w pisaniu takich dramatycznych scen xD
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Takie piękne 10 komentarzy widnieje pod ostatnim rozdziałem *-* Teraz z uwagi na to, że jestem tak wielkoduszna i oczywiście, skromna... Proszę o 8 komentarzy pod tym rozdziałem :D Heheszky...
A tak w ogóle, to jutro Sylwester :3 Ja spędzam go z moim mężem Twitterem i synusiem Polsatem ^^ Możliwe, że pojadę z rodzicami do znajomych albo oni do nas, ale nie będzie nikogo w moim wieku, więc cóż... :P A jak wy spędzacie Sylwka?
Następny rozdział w tym tygodniu :)
Ilysm ♡

/Hope.

Libsten Awards

Za nominację dziekuję bardzo Sasi Żabci :) To miłe, że [jak to określiłaś] kochasz mojego bloga :D

Zasady:
Nominacja do Liebster Adward jest otrzymywna od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, od którego otrzymało się nominację.

Odpowiedzi:
1. Co skłoniło cię do założenia bloga?
Ten obrazek :')


I to, że były wakacje, a mi się nudziło xD A, no i w te pamiętne wakacje zostałam Zerrie Shipper ^^
2. Jakie jest twoje hobby?
Muzyka, czyli: uwielbiam słuchać różnych gatunków muzyki (najczęściej pop, rock, zdarza się metal), śpiewanie i granie na pianinie.
3. Ulubiony film?
Jest wiele filmów, które wprost uwielbiam, więc niestety, nie umiem wybrać jednego.
4. Ulubiona piosenka?
Na to pytanie w żadnym wypadku nie umiałabym odpowiedzieć, ponieważ jest tyle utalentowanych gwiazd, które tworzą tak wspaniałą muzykę (nie tylko mi chodzi o 1D i LM), i tak różniącą się od siebie, że nie umiem wybrać. Każda piosenka ma to coś w sobie.
5. Do jakich fandomów należysz?
Directioners, Mixers, Zerrie Shippers.
6. Ulubiony kolor?
Tęczowy.
7. Za co cenisz swoich przyjaciół?
Za to, że są prawdziwi, szcerzy wobec mnie i, że rozumieją mnie. (wliczam w grubkę moich przyjaciół cztery bardzo ważne mi osoby)
8. Ulubiony blog?
Nie mam ulubionego.
9. Ulubiony przedmiot?
W-f i J.Ang.
10. Kto jest twoim idolem?
One Direction, Little Mix, Bon Jovi (jako zespół), The Beatles, Bryan Adams, Sting. To są główne gwiazdy, ale jest jeszcze wiele innych, które szczerze podziwiam.
11. Ulubiona potrawa?
Sushi, pizza, lazagne.

Moje nominacje:
4. Light
5. SHADOW

Nominuję tylko 5, ponieważ resztę nominowałam w ostatnim LA, który pisałam jeszcze w tym miesiącu :)

Moje pytania:
1. Ile łyżeczek cukru słodzisz do herbaty?
2. Uważasz, że Sophiam (Liam + Sophia) to ustawka czy prawdziwy związek?
3. Shippujesz jakiś nieistniejący związek?
4. Ulubiony aktor/ka?
5. Najbardziej nielubiane przez ciebie danie?
6. Ulubiony typ opowiadań? (romans, dramat, fantastyczny, itd)
7. Byłaś kiedykolwiek za granicą? Jak tak, to gdzie?
8. Po której części fandomu jesteś? (tak ten fandom już się niestety, podzielił na części) Elounor Shippers, Larry Shippers, masz to głęboko w poważaniu?
9. Co zainspirowało cię do pisania opowiadania? Jeśli nic, to dlaczego zaczęłaś pisać?
10. Jakie było twoje pierwsze opowiadanie o 1D, które zaczęłaś czytać?
11. Jesteś cichą osobą czy głośną? (chodzi mi o to, czy np. dużo gadasz, śmiejesz się czy raczej masz taki "swój własny świat")

/Hope.

czwartek, 26 grudnia 2013

Happy Birthday Jade Amelia Thirlwall

Na początek przepraszam, że tak późno dodaję tego posta, ale cały dzień byli u nas znajomi.

Nasza Jade kończy dzisiaj 21 lat! Czy wy to rozumiecie?! Bo ja nie!
Ona nie jest dorosłą dwudziestojednoletnią kobietą, tylko moją słodką Disney'owską Księżniczką *-*

Jadey, życze ci z całego serduszka, abyś zawsze była taka urocza, piękna, kochana, uśmiechnięta, szczęśliwa, życzę ci dużo miłości Samem, i ogólnie, żeby dobrze ci się dalej powodziło w życiu :) Kocham cię!

Tłumaczenie/Tranaslate:
Jadey, I wish you  from all heart you always been such a lovely, beautiful, love, smiling, happy, I wish you a lot of love with Sam, and generally to be good for you to further prosper in life :) I love you so much!

#HappyBirthdayJadeFromPolishMixers



A tutaj filmik, który został stworzony (nie przeze mnie) specjalnie dla Poopey! :3 #HappyBirthdayJadeFromPolishMixers




Jest już dorosła :') Ale dla mnie i tak zawsze będzie najsłodszą członkinią LM ^^


Dobranoc xx

/Hope.

wtorek, 24 grudnia 2013

Happy B-Day Louis William Tomlinson!

Nasz kochany Tommo kończy dzisiaj 22 lata! :D Jak to szybko minęło, ale pamiętam jeszcze jak jako 19-latek poszedł do XF :')
Louis, ja ci życzę wszystkiego najlepszego, żebyś zawsze był taki uśmiechnięty, żebyś zawsze był taki energiczny, zabawny, żeby dobrze ci się powodziło z Eleanor, i żebyś nigdy nie był dorosły! Bo ty jesteś Forever Young :3 Kocham cię bardzo mocno :)

Tłumaczenie/translate:
Louis, I wish you all the best, you will always be a smiling, you will always be happy, funny, I wish you a lot of love with Eleanor, and you never was an adult! Because you're Forever Young :3 I love you so much :)

(znając mnie to będą jakieś błędy, więc nie zwracajcie na to uwagi xD)

#HappyBirthdayLouisFromPoland



A ja dzisiaj zamiast kolęd będę śpiewała "22" :D



/Hope.

Christmas Surprise!

Ho, ho, ho! Tu Świąteczna Hope :3 Nie jestem dobra w składaniu życzeń, ale co mi tam xD
Więc życzę wam wesołych Świąt, spełnienia marzeń, spotkania idoli, dużo bananów na gębie, i wszystkiego co najlepsze! :D




A teraz ta świąteczna suprajs!
Postanowiłam, że jako prezent na Święta dla was napiszę o sobie kilka faktów :)

Fakty o mnie:
  1. Mam na imię Maja
  2. W styczniu będę miała 12 lat
  3. Jestem Directioner od października '12
  4. Jestem Mixer od marca '13
  5. Jestem Zerrie Shipper od czerwca '13
  6. Moim ulubieńcem z 1D jest Ziam
  7. Moją ulubienicą z LM jest Jade
  8. Moje hobby to śpiewanie i granie na pianinie
  9. Uwielbiam język angielski
  10. Chciałabym kiedyś zamieszkać w Lonydnie
  11. Mam kotkę
  12. Mam starszą siostrę
  13. Oprócz 1D i LM słucham jeszcze Rocka
  14. Nie nawidzę nosić spóniczek, sukienki jakoś zdzierżę, ale nie spódniczki
  15. Bardzo dużo gadam
  16. Dużo się śmieję
  17. Jestem irytująca (tak przynajmniej wszyscy mówią)
  18. Moja bff też jest Directioner, a LM lubi
  19. Noszę gorset (takie plastikowe, niewygodne wdzianko na krzywe plecy)
  20. Chciałabym umieć rysować i tańczyć, ale nie umiem

A tutaj moja ulubiona nutka na święta :3 Chyba każdy zna ;)



I to wszystko. Za chwilę wstawię jeszcze post dotyczący urodzin Tommo *-*

/Hope.

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 16

-Perrie, wyjdź za mnie.
-Zayn ja... - nie miałam pojęcia, co odpowiedzieć. Zaskoczył mnie, i to bardzo. Widząc moje wahanie powiedział:
-Co prawda, nie mam żadnego pierścionka, ani nic takiego, ale mam serce, które bije tylko dla ciebie. - kiedy to mówił można było wyczuć w jego głosie taką miłość i szczerość. To jedno zdanie sprawiło, że moje serce zaczęło szybciej bić. Było ono tak urocze, że mało co się nie popłakałam.
-Tak. Wyjdę za ciebie. - odpowiedziałam, a Mulat wstał i pocałował mnie namiętnie.
-Kocham cię, Perrie Louise Edwards.
-Ja ciebie też, Zaynie Javaddzie Maliku. - wtuliłam się w jego pierś, a on delikatnie głaskał moje włosy. Po chwili można było usłyszeć gromkie brawa innych klientów.
-Do domu? - wyszeptał w moje włosy.
-Do domu. - przytaknęłam. Zayn wypuścił mnie ze swoich objeć i cmoknął w nos, na co lekko go zmarszczyłam i uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił. Zapłaciliśmy za obiad i wyszliśmy z restauracji, trzymając się za ręce.
Kiedy przekroczyliśmy próg niewielkiego budynku oślepił mnie blask fleszy. Paparazzi. - przeszło mi przez myśl, a uśmiech momentalnie znikł mi z twarzy.
Na szczęście Zayn jest taki kochany, że zakrył nas swoją bluzą, bo wiedział, że nie lubię plotek o nas w gazetach.
Wsiedliśmy do samochodu. O mały włos, a by nam jakiś paparazzi wszedł do auta. - pomyślałam.

***
-To gdzie wyjedziemy? - spytałam podekscytowana, podczas gdy Zayn przeglądał różne oferty domów w innych karajach.
-Jeszcze nic ciekawego nie znalazłem... - mruknął.
Po chwili prawie, że dostałam zawału, ponieważ Malik krzyknął jak opętany: - Mam!
-Człowieku, nie strasz ludzi! - złapałam się za serce, śmiejąc się cicho.
-Przepraszam, ale znalazłem idealne miejsce! - cieszył się, jak małe dziecko. Był wtedy taki uroczy. Nie to co w gazetach o nim wypisują. Bad boy z One Direction.
-No co tam znalazłeś? - podeszłam do niego z kubkiem już zimnej kawy. Spojrzałam w ekran, a następnie na niego, ponieważ nic z tamtąd nie zrozumiałam. Nigdy nie byłam dobra w szukaniu tego typu ofert. - Na wyspach Kanaryjskich, dwupiętrowa willa z basenem, siedem pokoi, wliczając w to kuchnię, dwie łazienki i garderobę.
-No, to całkiem nieźle. - pokiwałam głową zadowolona.
-Dzwonić do właściciela czy szukać dalej? - spytał.
-Dzwoń! - oznajmiłam. Usłyszałam jego cichy śmiech. Kliknął myszką na ekranie pasek "Kontakt", a następnie wystukał w telefonie podany numer. Ja w tym czasie poszłam na górę do naszej sypialni. Musiałam się zastanowić, jak powiedzieć dziewczynom, że wyjeżdżam. Kocham je jak siostry, ale już nic nie byłoby jak dawniej.
Mam nadzieję, że zrozumieją - pomyślałam.
Taa, nadzieja matką głupich - usłyszałam ten denerwujący głosik w mojej głowie.
-Zamknij się. - mruknęłam i weszłam do pokoju. Wzięłam do ręki iPhona i odblokowałam go. Wcisnęłam na ekranie startowym "wiadomości".

__________________________
Nadawca: Happy Mix
Odbiorca: Cutie Mix, Fiery, Jesminda
Musimy się spotkać. To ważne. Będę czekać w Starbuksie o 5:00 po południu.
_____________________________

Odpowiedź od Jade przyszła najszybciej.

_______________________
Nadawca: Cutie Mix
Odbiorca: Happy Mix
Ok, będę punktualnie :)
___________________________

Odpowiedzi Jesy i Lee były podobnej treści, co odpowiedź od Thirlwall.
Westchnęłam głośno. Jak miałam zamiar im to powiedzieć - nie miałąm pojęcia. Jeszcze nigdy nie miałam takiego problemu, żeby wyznać coś moim przyjaciółkom. Nigdy nie miałam tylu zmartwień. Przecież to ja zawsze byłam ta Happy Mix. Szczęśliwa i energiczna. Wszyscy mówili, że zarażam każdego swoim śmiechem i chęcią do życia. A teraz? Na wszystkich sprowadzam kłopoty i zmartwienia.
Schowałam twarz w dłonie. Nie płakałam, co mnie nieco zdziwiło.
Nagle do sypialni wparował Zayn. Podbiegł do mnie w podskokach. Wyglądał na bardzo szczęśliwego. Wiedziałąm już o co chodzi.
-Pezz, kochanie, możemy już pojutrze wylecieć do nowego domu! - krzyczał uradowany.
-To świetnie! - posłałam mu bladu uśmiech. Widząc mój wyraz twarzy, również przybrał inny. Teraz był on poważny i zmwrtwiony.
-Pezzi, co się stało? - ukucnął przy mnie, łapiąc za dłoń.
-Nic. - uśmiechnęłam się lekko.
-Przecież widzę, że coś cię dręczy. Mi możesz o wszystkim powiedzieć. - kciukiem głaskał lekko moją dłoń, który wciąż spoczywała w jego.
-Bo ja... Nie wiem, jak mam powiedzieć dziewczynom o tym wszystkim. Kocham je bardzo i nie chcę ich skrzywdzić, ale jak w takim razie mam im wszystko wyjaśnić? - mówiłam, a w oczach zebrały mi się łzy, które po chwili spływały po moich policzkach.
Zayn wstał, usiadł na łóżku i z lekkością wziął mnie sobie na kolana. Przyciągnął delikatnie moją głową do swojej klatki piersiowej. Pocałował mnie jej w czubek i powoli głaskał po włosach, jak to miał w zwyczaju mnie uspokajać.
-Chcesz, żebym z tobą poszedł? - szepnął.
-Nie, dziękuję. Ty też musisz jeszcze powiedzieć chłopakom. - kolejna fala moich łez moczyła jego T-shirt.
-To może razem im wszystkim o tym powiemy? Będzie nam łatwiej. - zaproponował.
-No może...
-Gdzie i kiedy umówiłaś się z dziewczynami?
-Dzisiaj o 5:00 po południu w Starbucksie.
-To zaraz wyślę sms-a chłopakom, żeby też tam przyszli. - powiedział i wyciągnął z kieszeni swojego iPhona.
-I powiedz, żeby zabrali też Danielle i Eleanor. - dodałam, na co on skinął głową, na znak zgody i wystukał w telefonie wiadomość.
-Gotowe. - oznajmił, a następnie odłożył urządzenie na nocną szafkę. - Będzie dobrze, obiecuję. - zaczął lekko kołysać nami.
Wtuliłam się w niego mocniej i zamknęłam oczy, z zamiarem zrelaksowania się.

 ***
Na zegarze wybiła 4:00 po południu. Zdecydowałam, że wyszykuję się jakoś na to spotkanie. Oczywiście, Malika musiałam upomnieć, żeby również jakoś przyzwoicie się ubrał, bo zapewne sam by na to nie wpadł. Jak to facet - zaśmiałam się w duchu i weszłam do sypialni. 
Szukałam przez dłuższą chwilę odpowiedniego zestawu, aż w końcu znalazłam ten właściwy. Ubrałam się w niego, a na nogi wsunęłam czarne balerinki.
Zeszłam po schodach, poprawiając kapelusz. Spojżałam na gotowego Zayna. Złapałam go za rękę i ruszyłam do wyjścia, zgarniając po drodze klucze od samochodu i od domu.
Zamknęłam dom na cztery spusty i schowałam klucze do torebki, a te drugie podałam Mulatowi. Uśmiechnął się do mnie dziękująco i tym razem on pociągnął mnie w stronę samochodu. Otworzył przede mną drzwi, a gdy już wślizgnęłam się do środka auta zamknął je. Obiegł samochód dookoła, a następnie wsiadł na miejsce kierowcy.
Przez cała drogę nie odzywaliśmy się. Oboje bardzo denerwowaliśmy się przed tym spotkaniem, a żadne z nas nie miało zamiaru udawać, że wszystko jest w porządku
Po pięciu minutach byliśmy na miejscu. Wyszłam z samochodu i skierowałam się w stronę kawiarni. Nie minęła chwila, a obok mnie znalazł się Malik, który w jednej sekundzie złapał mnie za rękę i splótł nasze palce.
-Będzie dobrze. - wyszeptał pokrzepiająco. Cmoknęłam go w usta i otworzyłam niewielkie szklane drzwi. Nasi przyjaciele już na nas czekali. Pomachali do nas, chcąc zapewne pokazać nam, gdzie siedzą. Podeszliśmy tam.
-Hej! - krzyknęli wszyscy.
-Cześć. - mruknęliśmy nieco mniej entuzjastycznie. Dosiedliśmy się do nich. Poczułam na sobie wyczekujący wzrok dziewczyn.
-A więc co jest tą ważną sprawą, dla której chcieliście się spotkać? - odezwał się Harry. Odetchnęłam głęboko i powiedziałam:
-Wyjeżdżamy.
________________________________________________________________________
No dobra wiem, że ostatnio pisałam, że rozdział 16 będzie w piątek, ale nie miałam jak go napisać, bo po Wigilii Klasowej poszłam jeszcze z przyjaciółmi pochodzić po osiedlu, a jak wróciłam to internet strasznie mulił i napisałam mniej niż 1/4 tego rozdziału ;-; A w weekend kupowałam prezenty na Święta i były w domu świąteczne porządki :P Więc tak właśnie to było... Mam nadzieję, że zrozumeicie xD
A rozdział fajny wyszedł? Dla mnie normalny, ale to wy tu oceniacie :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Dziękuję za te piękne 10 komentarzy pod ostatnim rozdziałem *-* To teraz 10 kom proszę również pod tym, jeśli chcecie rozdział 17 :D Tak, wiem, że mnie kochacie xD
Nic już nie obiecuję, co do pojawienia się następnego rozdziału, bo znając życie to znowu by się spóźnił. Może w któryś dzień Świąt, ale NIE OBIECUJĘ. Ale ostrzegam, żeby wrażliwi przygotowali na rozdział 17 chusteczki, bo będzie on bardzo...emocjonalny ;D
Nie życzę wam jeszcze Wesołych Świąt, bo jeszcze tu się coś pojawi w Wigilię. Nie powiem, czy to rozdział czy co, bo chcę, żeby była to taka suprajs! xD
Do następnej notki! xx

/Hope.

czwartek, 19 grudnia 2013

Liebster Adward

Za nominację dziękuje bardzo Lissie :) Ty na tym blogu jesteś ze mną od początku aż do teraz, i mam nadzieję, że do końca ^^
Wow... Ostatnio byłam nominowana do Liebster Adward na początku tego bloga, już trochę zapomniałam jak to się wszystko odprawia xD

Zasady:
Nominacja do Liebster Adward jest otrzymywna od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, od którego otrzymało się nominację.

Odpowiedzi:
1. Masz jakiś szczęśliwy nr? Jak tak to jaki? 
Hmm... 69! Żartuję, nie mam xD
2. Ulubieniec z 1D? 
Liam i Zayn
3. Co najbardziej lubisz jeść?
Sushi lub orzechową czekoladę
4. Masz jakąś rodzinę za granicą?
Brat mojej babci mieszka w Szwecji
5. Jakie gatunki filmów najbardziej lubisz?
Komedie, fantastyczne i przygodowe
6. Jesteś typem samotnika czy raczej duszą towarzystwa
Duszą towarzystwa
7. Masz rodzeństwo? Brat czy siostra?
Mam siostrę
8. Ulubiony przedmiot w szkole?
Wf i J.Ang.
9. W jakim kolorze masz pokój?
Różne odcienie fioletowego
10. Która pora roku najlepsza?
Lato
11. Ideał chłopaka? 
Liam Payne! A tak w realnym świecie, to nie wiem, bo mam dopiero [prawie] 12 lat xD

Moje nominacje:
10. the other dark side
11. Escape - Fanfiction

Moje pytania:
1. Od kiedy piszesz opowiadania?
2. Shippujesz jakąś parę? Którą?
3.  Byłaś na TIU? Jak wrażenia?
4. Co najbardziej poprawia ci humor?
5. Co robisz, gdy się stresujesz?
6. Masz zwierzaka?
7. Masz chłopaka/dziewczynę?
8. Byłaś kiedykolwiek za granicą?
9. Jakie jest twoje hobby?
10. Ulubieniec z 1D lub LM? (lub z obu)
11. Jakiego gatunku muzyki najczęściej słuchasz?

/Hope.

czwartek, 12 grudnia 2013

Information on a new chapter

Heeeej :) Jak sama nazwa wskazuje, informacja dotyczy nowego rozdziału. Wiem, że miałam go wstawić w poniedziałek, ale niestety, nie miałam czasu i ogólnie w tym tygodniu mam starszne urwanie głowy, jak i w przyszłym. Mamy teraz wystawiane próbne oceny na półrocze, więc mam dużo nauki, przede mną jeszcze dwie kartkówki i trzy sprawdziany ;-; A do tego jeszcze ksiądz, który uczy u mnie w szkole wpakował mnie w odprawianie Jasełek Wigilijnych, a mam trzy role do zagrania, więc już w ogóle porażka :( Myślę, że nowy rozdział pojawi się w piątek 20.12, bo wtedy pewnie będę miała Wigilię Klasową, więc nie będzie lekcji. Możliwe też, że uda mi się wstawić w weekend, ale jak już mówiłam mam dużo nauki i do tego te role. Mam nadzieję, że zrozumiecie :)
Do zobaczenia niedługo! xx

/Hope.

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 15

-"Mini koncert", tak?! - wkurzona powtórzyłam słowa Jade zawarte w sms-ie.
-Oj, nie przesadzaj. Bywało gorzej. - odpowiedziała. Warknęłam poirytowana.
Musimy zagrać kilka piosenek dla MTV Live, żeby mogli puścić to w sobotę. Co gorsza będzie to koncert akustyczny, wiec bez playbacku. Wiem, że playback dobrze nie świadczy o mnie, ale teraz wyjątkowo chciałam go użyć, ponieważ nie miałam dzisiaj ochoty na śpiewanie. Pewnie dużo osób pomyśli, że przecież to tylko kilka piosenek, nic wielkiego. Pomyłka. Jedną piosenkę będziemy nagrywać około godziny. Czyli w domu będę około 1:00 w nocy. Zajebiście. - pomyślałam sarkastycznie.
-Czy nie możemy przełożyć tego na inny dzień? - spytałam z nadzieją.
-Pezz, uwierz, żadna z nas nie jest zadowolona z nagłej zmiany planów, ale niestety, musimy dzisiaj nagrywać. - odpowiedziała, jak zwykle spokojna Jesy. Westchnęłam zawiedziona i wycięgnęłam z kieszeni spodni telefon.
__________________________________________________________
Nadawca: Pezz
Odbiorca: Hubby*
Kotku, przepraszam, ale niestety, dzisiaj wrócę późno w nocy. Musimy z dziewczynami nagrać akustycznie kilka piosenek dla MTV Live. Przepraszam :( Kocham cię. Idź spać, nie czekaj na mnie! xoxo
__________________________________________________________
Nadawca: Hubby
Odbiorca: Pezz
Szkoda :( No, ale trudno. I tak będę czekał ;) Kocham cię xoxo
_____________________________________________________________

Zaśmiałam się cicho po przeczytaniu sms-a. Wiedziałam, że jest strasznym śpiochem i z pewnością zaśnie do 1:00, ale jak chce, niech próbuje.
-No proszę! Zayn wyśle jej tylko jakiegoś sms-a, i już dziewczyna szczęśliwa! - powiedziała rozbawiona Leigh.
-Cicho tam. - odpowiedziałam, udając obrażoną.
-No nie obrażaj się już tak, Pezzi... - Jade objęła mnie przyjacielsko ramieniem i lekko potrząsnęła mną.
-Na was nie da się długo gniewać. - odpowiedziałam i przytuliłam mocno niebieskowłosą.
Po kilkunastu minutach samochód się zatrzymał. Spojrzałam w okno i zobaczyłam wielki budynek z napisem "MTV Live Studio". Wyszłyśmy z samochodu. Wzięłam Poopey pod rękę i pociągnęłam ją w stronę studia. Za nami szły Jesy i Leigh-Anne, również trzymając się pod ręce.

***
Hey how ya doin' sorry you can't get through
Why don't ya leave your name and your number
And we'll get back to you (Ooh Ooh Ooh)

Hey how ya doin' sorry you can't get through
Why don't ya leave your name and your number
And we'll get back to you (Ooh Ooh Ooh)

Ain't got no time for what you think can be described as love
I've cut you hold on me you're missing me I've had enough
It's been so long since you have treated me like I deserve
So long
Baby I'm gone you can leave a message for me after the tone

You called I missed it
You called I missed it
You called and I missed it
Never get back gettin'
Tired of listenin'

Hey how ya doin' sorry you can't get through
Why don't ya leave your name and your number
And we'll get back to you
Hey how ya doin' sorry we don't mean to be rude
Why don't ya leave your name and your number
And we'll get back to you
I know that you can call up my phone
But baby there ain't nobody home
So won't you leave your name and your number?
And we'll get back to you

I'm through with wishin' things with you and me could be so good
Time to wake up boy no make-ups can't make me a fool
[Perrie & Jade]
Too much history now it comes down to one thing
So long (long), baby I'm gone (gone) you can leave a message for me after the tone
(Oooh!)

You called I missed it
You called I missed it
You called and I missed it
Never get back gettin'
Tired of listenin'

Hey (heeeeeeeeeeey!) how ya doin' (Doin') sorry you can't get through (Oh)
Why don't ya leave your name and your number (Number)
And we'll get back to you (We'll get back to you)
Hey how ya doin' (Doin') sorry we don't mean to be rude (Hey Yeah)
Why don't ya leave your name and your number (Number)
And we'll get back to you
I know that you can call up my phone
But baby there ain't nobody home
So won't you leave your name and your number?
And we'll get back to you

(muzyka i taniec)

Hey how ya doin' (Doin') sorry you can't get through
Why don't ya leave your name and your number (Number)
And we'll get back to you
Hey how ya doin' (Doin') sorry we don't mean to be rude (Sorry we don't mean to be rude)
Why don't ya leave your name and your number (Number)
And we'll get back to you (And we'll get back to you)

Never get back never gonna get back
Never get back never gonna get back

Never get back never gonna get back
Never get back never gonna get back 

Never get back never gonna get back
Never get back never gonna get back
Never get back never gonna get back 
Never get back to you. - usłyszałam głos Jade, a zaraz po tym oklaski Kate i producentów. (całość: http://www.youtube.com/watch?v=B-VKjYWfkTs )

-Świetnie, dziewczyny! - krzyknęła Kate. - Mamy już wszystko nagrane, na dzisiaj koniec. Możecie iść się przebrać. - dodała po chwili. Odetchnęłyśmy z ulgą i zeszłyśmy ze sceny. Zrobiłyśmy tak, jak powiedziała Sama, a [ptem wróciłyśmy do holu.
-Która godzina? - spytałam.
-Za 15 minut 1:00. - odpowiedziała Jesy, spoglądając w ekran swojego telefonu.
-Wracajmy już. Padam z nóg. - jęknęła wyraźnie zmęczona Thirlwall. Nie dziwię jej się, sama ledwo chodzę. Układy taneczne do "How Ya Doin'?" i do "Wings" są naprawdę męczące, a w szczególności, jeśli ćwiczysz jeden przez ponad godzinę.
-Dziękujęmy bardzo, że zgodziłyście się przyjechać. Do zobaczenia! - pożegnali się z nami producenci, na co my grzecznie odpowiedziałyśmy:
-My również dziękujęmy. Do widzenia!
Wyszłyśmy dużymi, szklanymi drzwiami z budynku i skierowałyśm się w stronę vana.
Wsiadłam jako pierwsza i uwaliłam się na fotelu. Zaraz po mnie Jesy, Jade i Leigh. Oparłam głowę o szybę, Jesy o moje ramię, Jade o ramię Jess, a Lee o ramię Jade. Powieki same mi się zamykały. Po chwili odpłynęłam w głęboki sen, tak jak i dziewczyny.

***
-Perrie, wstawaj. Jesteśmy pod twoim domem. - usłyszałam głos menadżerki i jej smukłą dłoń na moim ramieniu. Ostrożnie uwolniłam się z uścisku Nelson, żeby jej nie obudzić i wysiadłam z auta, zauważając wcześniej, że nie ma w nim już Pickle. No tak. Jej dom jest najbliżej. - przypomniałam sobie. Ziewnęłam przeciągle, po czym się przecięgnęłam. - Na razie, Pezz. - pomachała mi kobieta.
-Dobranoc. - odpowiedziałam. Weszłam na ganek domu i wyjęłam z kieszeni klucze. Otworzyłam drzwi i weszłam do przedpokoju. Zdjęłam buty, a następnie weszłam do salonu. Zobaczyłam na kanapie słodko śpiącego Zayna. Był to jeden z najsłodszych widoków, jakie kiedykolwiek widziałam. Podeszłam po cichu do niego i cmoknęłam go w policzek. Natychamiast się obudził i zaczął się tłumaczyć:
-Ja wcale nie spałem! Cały czas na ciebie czekałem!
-Tak, tak. - wydusiłam przez śmiech. Przewrócił teatralnie oczami, widząc moje zachowanie.
-Jak było? - spytał, kiedy już się uspokoiłam.
-Męcząco. - mruknęłam.
-Spać?
-Tak!
Weszliśmy na górę, do naszej sypialni. Przebrałam się w pidżamę, a Zayn w jakiś dres.
Wtuliłam się w mojego chłopaka i niemal, że od razu oddałam się w ramiona Morfeusza.

***
Następnego dnia obudziłam się o 12:30 w południe. Mulat leżał obok mnie, ale już nie spał. Patrzył na mnie, jak zahipnotyzowany.
-Co? - spytałam.
-Nic. - wzruszył ramionami.
-To co się tak patrzysz?
-Po to mam oczy, żeby patrzeć na mój skarb. - zaczął słodzić.
-Gadaj, co zbroiłeś. - uniosłam lewą brew.
-Ja nic. Dlaczego miałbym coś zbroić? - zdziwił się.
-Zawsze, jak coś zbroisz, zaczynasz skarbować, słodzić i jesteś taki przesadnie milusi. - wyjaśniłam.
- Oj tam! Przesadzasz. - machnął rękę. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, a następnie otworzyłam ją z zamiarem przygotowania sobie zestawu ubrań na dziś.
-Co dzisiaj robimy? - spytałam, nie odwracając wzroku od szafy.
-Myślałem, żeby pójść na obiad. Muszę powiedzieć ci coś ważnego. - odpowiedział. Zaciekawiło mnie ostatnie zdanie, więc odwróciłam się i spojrzałam na niego pytająco.
-"Ważnego"?
-Mhm. - pokiwał twierdząco głową.
-No dobra. - mruknęłam i wyciegnęłam z szafy zestaw. Weszłam do łazienki, trzymając przygotowane ubrania. Położyłam je na brzegu umywalki i odkręciłam kurek. Przemyłam twarz zimną wodą i rozpoczęłam poranną toaletkę.
Kiedy już skończyłam wyszłam z łazienki, mając nadzieję, że Malik też jest już gotowy, lecz niestety, tak się nie stało. Nadal leżał na łóżku w tej samej pozycji i dosłownie nic nie robił, tylko leżał.
-Zayn, leniu patentowany! Ubieraj się! - pociągnęłam za pościel, na której leżał chłopak, przez co z głośny hukiem wylądował on na podłodze.
-Auć! - krzyknął oburzony.
-Ubieraj się. Czekam na dole. - oznajmiłam i nie zważając na odpowiedź, wyszłam z pokoju. Skierowałam się na dół do kuchni. Wzięłam z niebieskiej miski jabłko i ugryzłam duży kawałek, czując narastający głód w brzuchu.
Po około piętnastu minutach na dół zszedł gotowy Zayn.
-Możemy iść? - spytał.
-Jasne. - uśmiechnęłam się i poszłam do przedpokoju. Założyłam buty i wzięłam z górnej półki czarną, podręczną torebkę.

***
-Poprosimy dwa razy pieczonego kurczaka. - powiedział Mulat, zerkając w menu, a nstępnie wzrok przeniósł na młodą kelnerkę, po czym uśmiechnął się do niej. Oczywiście, musiałam poczuć to denerwujące ukłucie zazdrości. Przecież on tylko się do niej uśmiechnął, a nie gapił się jej w biust! - skarciłam się w myślach. Ale co zrobić? Jeśli się kogoś kocha, jest się zazdrosnym nawet o taką drobnostkę.
-To co takiego ważnego chciałeś mi powiedzieć? - oparłam brodę na dłoniach, patrząc na chłopaka. Po chwili moje ręce zostały zabrane spod podbrudka, ponieważ wziął je brązowooki w swoje ciepłe dłonie.
-Perrie, wczoraj, kiedy pojechałaś, żeby nagrywać przyjechali do mnie chłopcy i namawiali, żebym poszedł na odwyk od narkotyków. Nie chciałem ich słuchać. Mówiłem im, że to nic nie da, ale oni nie dawali za wygraną. W końcu doszło do ostrej kłótni. Spytali, czy wolę zostać ćpunem czy nadal być w zespole i pójść się leczyć. Odpowiedziałem, że wolę zostać z tobą. Zrozumieli to, z resztą nawet dobrze, że odchodzę z zespołu. Pezz, ja mam już tego dość! Wyjedźmy gdzieś! Tylko ja i ty.Ucieknijmy od tego wszystkiego. Proszę - zamurowało mnie. Czułam się winna za to, że Zayn odszedł z One Direction.
-Czyli, że przeze mnie odszedłeś z bandu? - zmartwiłam się.
-Nie! Oczywiście, że nie! Sam tego chciałem. - wytłumaczył.
-Zayn, ale co ja mam ci odpowiedzieć? - westchnęłam.
-Zgódź się! Przecież ty też uzależniłaś się od narkotyków. - przypomniał.
-Nie wiem. Ale co z Little Mix?
-Ja się poświęciłem i odszedłem z One Direction. Dla nas. Żebyśmy mogi być w pełni szczęśliwi. - patrzył mi prosto w oczy. Przygryzłam ze zdenerwowania wargę. Czy to dobry pomysł? Kocham go, ale nie wiem, czy chcę tak po prostu zostawić Little Mix. Co powiedzą dziewczyny? - miałam natłok myśli. Chłopak widząc moją niepewność wstał, uklęknął przede mną i powiedział: - Perrie, wyjdź za mnie.
________________________________________________________________________
*Hubby - Pezz naprawdę ma tak zapisanego Zayna w telefonie, a słowo to po angielsku oznacza "mężulek".

Jest 12:40 w nocy, a ja skrobie na klawiaturze piętnasty rozdział xD Po pierwsze straszliwie przepraszam was za taką nieobecność, ale ostatnio miałam tyle sprawdzianów, kartkówek i innych takich, że masakra!
Muszę przyznać, że rozdział miał być o wiele krótszy, a nawet w cholere krótki, ale mój móżdżeg ma tyle wyobraźni, że jednak powstał taki :) Porobiło się trochę. c'nie? Ale spokojnie! W następnym rozdziale będzie jeszcze lepiej :D
CZTYASZ=KOMENTUJESZ
Dziękuję za 9 komentarzy pod ostatnim rozdziałem *-* Teraz 8 kom - nowy rozdział.
Komentujcie, komentujcie, bo jeszcze tylko pięć rozdziałów i epilog. A na te rozdziały mam już pomysł :3
Nie przynudzam dłużej ;) Napiszę jeszcze tylko, że nowy rozdział pojawi się jutro lub w poniedziałek.
Do zobaczenia! xx

/Hope.

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 14

Chłodna trawa łaskocze moje stopy. Bięgnę szczęśliwa, nawet nie wiem z jakiego powodu. Ptaki radośnie ćwierkają, wiatr rozwiewa moje włosy, wszystko budzi się do życia. Trzymam w dłoniach skrawki długiej kwiecistej sukienki, podwijając ją lekko, aby uniknąć upadku. 
Śmieję się w niebogłosy. Zza drzew wyglądają "leśni mieszkańcy".
Dobiegam do niedużego drewnianego domku. Ciągnę za klamkę od drzwi i wchodzę w głąb pomieszczenia. Na łózku siedzi zrozpaczony blondyn i pocieszający go brunet. Zoriętowałam się, że są to Niall i Harry.
Podeszłam do nich niepewnie.
-Co się stało? - pytam kładąc rękę na ramieniu blondaska. Styles wskazuje na schody, co oznacza, abym poszła na piętro. Tak też robię.
Słyszę szlochanie, dobiegające z pokoju, znajdującego się na końcu korytarza. Szybkim krokiem podchodzę do drzwi i uchylam je. Pod ścianą siedzi Jade wtulona w Sama i w takiej samej pozycji Leigh-Anne i Jordan. Jesy razem z Eleanor, Louisem, Danielle i Liamem stoi przy oknie. Na środku pokoju cztery Mulatki i jeden Mulat siedzą przy łóżku. Starsza kobieta trzyma kogoś za rękę, ale nie wiem dokładnie kogo. W jej pierś wtula się najmłodsza dziewczynka, ma około siedmiu lat. Po drugiej stronie łóżka dziewczyna mając na moje oko dwadzieścia pare lat, trzyma tego kogoś, leżącego na łóżku za drugą dłoń, a po jej twarzy, jak strumienie spływają łzy. Mulatka mająca około piętnastu lat przytula ją i moczy jej niebieską koszulkę, gorzkimi łzami, które spływają jej po różowych policzkach. Na krześle siedzi starszy Mulat, twarz ma schowaną w dłoniach.
Podchodzę bliżej. Mogę teraz zobaczyć twarz owego człowieka, leżącego na łóżku. Zastygam w miejscu. Tą osobą jest...
-Aaa! - obudziłam się z krzykiem. Byłam cała spocona. Spojrzałam na zegarek, stojący na szafce nocne. 3:22. Drżałam z zimna, a może i ze strachu. Nagle brunet śpiący obok mnie, budzi się i pyta:
-Kochanie, dlaczego krzyczysz? Coś się stało?
-Bo ja...m-m-i śnił-ło się, że-e... - nie dokończyłam, ponieważ wybuchłam nie kontrolowanym płaczem. Poczułam, jak ktoś mnie przytula. Zayn przycisnął do swojego nagiego torsu i zaczął głaskać po włosach.
-Ciii... To był tylko zły sen. Jesteś bezpieczna. - mówił uspokajająco. Zachlipiałam cicho, a on uniósł ręką mój podbrudek, sprawiając, że patrzył na mnie tymi głębokimi, czekoladowymi oczami. - Hej, piękna... Jestem tutaj. Nic ci się nie stanie, jesteś bezpieczna.
- Nie o siebie się martwię. - mruknęłam cicho, a po moich policzkach spłynęły kolejne słone łzy. Nic nie opowiedział, tylko zaczął śpiewać

Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.

- Śpiewaj ze mną, Pezz.

And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.

Skończyliśmy śpiewać. Uspokoiłam się trochę, ale nadal byłam wtulona w Zayna.
-Lepiej? - spytał po chwili. Pokiwałam twierdząco głową, po czym zamknęłam oczy. Już po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Następnego dnia obudziłam się o 11:00. Malika nie było już przy mnie. Wstałam i skierowałam się do łazienki, która była dołączona do sypialni. Przemyłam twarz zimną wodą i umyłam zęby. Wróciłam do pokoju, zeby zabrać ze sobą wdzianko na dziś. Kiedy byłam z powrotem w łazience, przeczesałam włosy szczotką, ale zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam. Skierowałam się na parter. Myślałam, że zastanę tam Zayna, ale niestety, tak się nie stało. Stwierdziłam, że go poszukam. Pewnie gdzieś się schował, żeby mnie nastraszyć. - pomyślałam i wywróciłam teatralnie oczami.
Sprawdziłam w kuchni, w garażu, w ogrudku, jadalni, salonie, ale niegdzie go nie było. Została tylko łazienka. 
Podeszłam pewnym krokiem do jasnobrązowych drzwi i otworzyłam je. Zobaczyłam Zayna, wciągającego narkotyki. Cicho pisnęłam, ale syzbko zakryłam sobie usta dłonią. Jednka zauważył mnie. Był zakłopotany i zdziwiony.
-Perrie, ja.. - zaczął, ale nie wiedział co dalej powiedzieć. Pewnie każda normalna dziewczyna zabrałaby mu to świnstwo, ale ja kiedy znów zobaczyłam ten biały proszek, coś mnie podkusiło. Wzięłam jedną torebeczkę i wysypałam zawartość na sedes. Zaciągnęłam się głęboko, po czym odetchnęłam z ulgą. 
Brunet uważnie mnie obserwował. Spojrzałam na niego lekko zawstydzona. Otworzył usta z zamiarem wypowiedzenia się, ale szybko je zamknął. 
-Wygląda na to, że uzależniłam się od narkotyków. - mruknęłam. - I co? Żadnego "witaj w klubie", ani nic? - zaśmiałam się.
-Nie powiem tego, ponieważ nie chcę, żebyś była w tym..."klubie". - odpowiedział, a w jego oczach można było zobaczyć zmartwienie. 
-Za późno. - powiedziałam, uśmiechając się z ironiecznie. Czyli, że o tym gadali Liam i Danielle. -pomyślałam. - A właśnie, chłopcy mają zamiar posłać cię na jakiś odwyk, czy coś w tym stylu. - dodałam.
-Powodzenia. - prychnął. - Co teraz zrobimy? - spytał.
-Jak to co?
-No, jak będziemy teraz żyć? - wyjaśnił.
-Normalnie, jak mamy żyć? - zdziwiłam się.
-Pezz, czy ty nie rozumiesz powagi sytuacji?!
-A co tu rozumieć! Jesteśmy uzależnieni od narkotyków i koniec! Nic na to nie poradzimy! - sama się sobie dziwiłam, skąd u mnie taka nagła obojętność do życia.
-Czyli nie obchodzi cię to, że możesz umrzeć od narkotyków? - zmarszczył czoło.
-A co ty od razu z tą śmiercią? Coś się później wymyśli. Ty bierzesz narkotyki, jak sadzę już od dłuższego czasu i jakoś żyjesz. - stwierdziłam, a on z twierdząco pokiwał głową.
-No dobra, ale musimy to zachować w tajemnicy. - oznajmił.
-Jasne. - przytaknęłam.

Siedziałam z Zaynem na kanapie, oglądając jakieś głupie kreskówki. Ja leżałam na łóżku z głową na jego kolanach, a on siedział z nogami na stoliku i co chwilę bawił się moimi włosami.
Nagle dostałam sms-a, jak się okazało od Jade.
_______________
Nadawca: Cutie Mix
Odbiorca: Happy Mix
Przyjedź szybko do studia. Musimy zagrać mini koncert.
________________
Nadawca: Happy Mix
Odbiorca: Cutie Mix
Przecież miałyśmy mieć ten miesiąc wolny...
_________________
Nadawca: Cutie Mix
Odbiorca: Happy Mix
Też tak myślałam, ale wyszło jak wyszło. Przyjeżdżaj szybko, bo Kate* się nie cierpliwi.

-Kochanie, muszę jechać do studia. Mamy zgrać jakiś mini koncert. - powiedziałam niezadowolona.
-Podwieźć cię? - zaproponował, równiez bez entuzjazmu.
-Jeśli chcesz. - uśmiechnęłam się.
Ubraliśmy się i wszyliśmy. 
Usiadłam na miejscu pasażera, a Malik na miejscu kierowcy. Dojechaliśmy w 10 minut. 
Dałam mu na porzegnanie buziaka i rószyłam szybkim krokiem do studia. Czekały tam dziewczyny i Kate. Okazało się, że mamy gdzieś pojechać na ten koncert. Wsiedliśmy do czarnego vana i ruszyliśmy.
____________________________________________________________________________
Kate* - w opowiadaniu, menadżerka Little Mix
Rozdział 14 :) Nie rozpisuję się dzisiaj, bo nie mam czasu.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
7 komentarzy - nowy rozdział
Do zobaczenia, mam nadzieję, że w poniedziałek! ;) xx

/Hope

środa, 13 listopada 2013

I HAVE A DILEMMA! HELP ME!

Heeej :) Jak już w tytule wspomniałam mam dylemat i oczekuję, że wy mi pomożecie temu zaradzić.
A więc po pierwsze opowiadanie Case Closed nie długo dobiegnie końca. Pociągnę do 20 rozdziału i wstawiam epilog. Szkoda mi trochę kończyć to opowiadanie, ale cóż wszystko ma swój koniec.
Lecz nie martwcie się, ponieważ zamierzam pisać nowe opowiadanie o Zerrie! I w tym właśnie jest problem... Mam trzy pomysły na to opowiadanie, ale nie wiem, który wybrać. HELP ME!
Opiszę krótko moje pomysły, a wy mi napiszecie, który jest najlepszy.
1) Fanfiction, Zayn jest Bad Boy, narkotyki tralala, i takie tam duperele, a Pezz nie wiem, czy będzie w LM, no ale wiadomo już, że ona będzie ta Good Girl
2) Również fanfiction, lecz odwrotnie, Perrie jest Bad Girl, a Zayn Good Boy.... Hahahahaha, jak to brzmi xD Zayn Malik, Good Boy xDD Z sis ryłam się, z tego, że Pezz będzie taka Dark, a Zayn taki "misio-pysio" xD Hahaha... Już jestem spokojna.
3) A ten to już zupełnie od czapy... Ona: wampir, on: wilkołak. Na początku nie będę się lubić, co jest oczywiste. Chyba każdy z was wie z różnych bajek, filmów itp, że wilkołaki i wampiry są największymi wrogami. Ale wracając... Jednak po pewnym czasie wszystko się zmienia, zostają najlepszymi przyjaciółmi, Zayn się w niej zakochuje, ona nie jest pewna swoich uczuć, lecz owy wilkołak jest dla niej bardzo ważny. Będą się spotykać w ukryciu, ponieważ ich ojcowie nie mogą się dowiedzieć o ich znajomości. Niestety, potem ich znajomość wyjdzie na jaw, dojdą do tego wszystkiego różne tajemnice. Zapomniałam wspomnieć, że ojciec Perrie jest królem królestwa wampirów, a ojciec Zayna przywódcą watahy (w tym pomyśle, grupa wilkołaków, trzymających się razem, krótko mówiąc ONE BIG FAMILY). Wszystko będzie się działo w dawnych, dawnych latach. A, no i w tym opowiadaniu wilkołaki nie wyglądałyby tak: http://zycie-po-zachodzie-slonca.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/695949/files/blog_kt_4678949_7102989_tr_c.jpg , tylko raczej podobnie, jak w Zmierzchu, czyli ogromne wilki (nie osądzajcie mnie o ściąganie, czy coś podobnego, po prostu bardziej mi pasują takie wilkołaki niż takie, jak podałam zdjęcie). Wiem, że ten pomysł może wam się wydawać taki typu "nieszczęśliwa miłość", jak z "Romeo i Julia" czy "Titanic", ale to opowiadanie nie będzie opowiadało tylko o ich miłości, jak już mówiłam na jaw wyjdzie wiele tajemnic, i ogólnie dużo będzie się działo. Nie chcę więcej zdradzać, ale mam nadzieję, że mniej więcej wiecie o co mi chodzi.

To który najlepszy? No chyba, że żaden komuś się nie spodobał, to niech mówi śmiało.
Piszcie w komentarzu numerek pomysłu i pamiętajcie, że jestem otwarta na wasze propozycje ;)
Mam nadzieję, że pomożecie :) xx

/Hope

Rozdział 13

Chwila ciszy... Niespodziewanie wszyscy zaczęli się śmiać. Nie wiedziałam, co ich aż tak bawi.
-Skończyliście? - spytałam po chwili.
-Taa... Już. - odpowiedział Harry, nadal powstrzymując śmiech.
-Czego rżycie? - zapytał Zayn.
-A to, to nie był żart? - zdziwiła się Leigh.
-Ale z czym? - niecierpliwiłam się.
-No, z tym, że ugotujecie nam obiad.
-Oczywiście, że nie! A dlaczego mielibyśmy żartować? - oburzył się Malik.
-Niech pomyślę... - Jade udała zamyśloną, a po chwili kontynuowała: - Zerrie + gotowanie = BUM, BUM, BUM! Wielki wybuch! - tak gestykulowała rękami, że aż wygestykulowała Samowi cios prosto w nos.
-Ała! - chłopak złapał się za obolałe miejsce.
-O jejku! Kochanie, przepraszam! To było niechcący! - tłumaczyła dziewczyna.
-Spokojnie, nic się nie stało. Lecz muszę ci przyznać, że nie jesteś taka słaba, jak myślałem. - zaśmiał się chłopak.
-Co?! Ja słaba?! Myślisz, że tylko faceci umieją dobrze przywalić?! Ale z Ciebie szowinista! - udała obrażoną. Sam pocałował ją w policzek, na co dziewczyna się rozpromieniła i przytuliła do ukochanego.
-I AM JAM SHIPPER - wyszczerzyłam się. - No, ale wracając do tego obiadu... Nieprawda! Ja i Zayn jesteśmy świetni w kuchni. - próbowałam ich przekonać.
-A już w szczególności Zayn. - mruknął Liam.
-Cicho bądź. Oj, prosimy! Tylko ten jeden jedyny raz! - zrobiłam minkę typu "zbity psiaczek". Mulat zrobił to samo.
-Dobra, jak chcą niech gotują. - westchnęła El.
-Dzięki. - wysłałam jej całusa w powietrzu.
-Nie zawiedziecie się na nas. - zapewniał Malik.
-No dobra, a teraz więcej gotowania, mnie gadania! - podsumował Nialler. Przewróciłam teatralnie oczami i gestem ręki wygoniłam wszystkich z kuchni. Oczywiście, z wyjątkiem Zayna.
-To co gotujemy? - zapytała Mulata.
-Może coś upieczemy? - zaproponował.
-No dobra, ale nadal pozostaje pytanie: co?
-Pizze?
-Zgoda. - uśmiechnęłam się i wyjęłam z szafek wszystkie składniki. Zaczęliśmy od ciasta. Zayn miał rozłupać i wlać jajka, a ja miałam wsypać mąkę.
Kiedy w misce były już jajka, ja wsypałam mąkę, ale odkładając ją, zrobiłam zbyt zamaszysty ruch i połowa zawartości torebki wylądowała na brunecie.
-Ups! Przepraszam, to było niechcący. - mruknęłam rozbawiona. Chciałam pomóc mu się wytrzeć, ale Mulat wziął garstkę białego prochu i sypnął mi nią na twarz.
-Ups! Niechcący. - powiedział sarkastycznie, lecz ze śmiechem naśladując mój dziewczęcy głos. Zaczęła się wojna na mąkę. Śmialiśmy się, jak opętani.
W pewnym momencie przyszedł mi do głowy pewien złośliwy plan. Wzięłam opakowanie z mąką i wszystko co z niej zostało, wysypałam na głowę chłopaka. Wyglądał wręcz komicznie. Zginałam się w pół z bólu brzucha, który powodował ciągły śmiech.
Niespodziewanie Malik złapał mnie w pasie i zaczął kręcić wokół własnej osi.
-Zayn, puść mnie! - krzyczałam, nadal się śmiejąc, na co mi zawtórował. Nie reagował na moje proźby.
-I jak wam idzie? - usłyszeliśmy głos dobiegający ze strony wejścia do kuchni, okazało się, że to Harry.
-Świetnie! Nie widzisz? - Zayn udawał zdziwionego.
-Niall! Nici z obiadu! - wydarł się Loczek. Jak torpeda do pomieszczenia wpadł Horan i od razu krzyknął:
-Dlaczego?!
-Spójrz na nich. - odpowiedział Hazza. Nialler przyjrzał nam się uważnie, po czym stwierdził:
-Ja nadal nie wiem dlaczego.
-Z kim ja żyję. - mruknął Styles i walnął się otwartą dłonią w czoło.
-Aaa... Już wiem o co Ci chodzi! Zerrie wykorzystali całą mąkę na bitwę. - powiedział dumny blondyn. - Ale z obiadu nie zrezygnuję! Mogę zamówić pizzę? - tym razem zwrócił się do nas.
-Jasne. - uśmiechnęłam się. Dziewiętnastolatek wyjął z tylnej kieszeni spodni swojego iPhona, wykręcił numer, jak mniemam do pizzeri i wyszedł, przykładając telefon do ucha.
-Kocham go, ale czasami jest strasznie nie kumaty. - westchnął Harry. - Ej... posprzątajcie to. - wskazał na bałagan.
-Właśnie, Pezz, posprzątaj to. - przytaknął Zayn.
-Co? A dlaczego ja? - zmarszczyłam czoło.
-Bo to ty zaczęłaś ta bitwę. - powiedział.
-Nieprawda! Ja zrobiłam to przez przypadek, a ty specjalnie. - broniłam się.
-Czyli wychodzi na to, że oboje musicie to posprzątać. - wtrącił Hazz i wyszedł. Mruknęliśmy coś cicho niezadowoleni i zabraliśmy się do sprzątania.
Kiedy skończyliśmy udałam się na górę, z zamiarem wykąpania się. Przechodząc obok gościnnego pokoju usłyszałam szepty.
-Musi jej to powiedzieć! - od razu można było stwierdzić, że ten głos należy do kobiety.
-Wiem, ale on nie wie, jak ma to zrobić. - natomiast ten należał do mężczyzny.
-W ogóle, to powinniście coś z tym zrobić! Przecież on w końcu się wykończy! Lub ona, kiedy się dowie! - podeszłam po cichu do drzwi i uchyliłam je lekko. Okazało się, że w pokoju znajdowali się Danielle i Liam. O czym oni gadają? - pomyślałam. Postanowiłam jeszcze chwilę podsłuchać. Wiem, że to niekulturalne, ale coś czułam, że mówią o kimś kogo znam.
-Ale to nie takie łatwe! - mówił brunet.
-Co z tego?! Chcesz, żeby zaćpał się na śmierć?! - dziewczyna nie mogła opanować swojej złości.
-Cii... - Payne przyłożył wskazujący palec do ust, słysząc, że jego dziewczyna podnosi głos, co jak sadzę nie było dla nich korzystne. - Obiecuję, że z nim pogadam i spróbuję mu przemówić do rozsądku. - oznajmił chłopak, po czym pocałował w policzek.
-Chodź zobaczyć co z tym obiadem. - zaśmiała się, już spokojna Dan. Słysząc to pobiegłam do sypialni.
Wychyliłam głowę zza drzwi, aby sprawdzić, czy mnie nie widzieli. Na szczęście okazało się, że nie.
Zamknęłam z ulgą drzwi. Wyjęłam z szafki czyste ciuchy i skierowałam się do łazienki. Podczas prysznica dużo myślałam nad tą rozmową Lanielle. Może wydać się to dziwne, ale przejęłam się tym, ponieważ wydawało mi się, że rozmawiają o kimś kogo znam. Bo niby o kim mogą gadać mówiąc "powinniście"? Niestety, coraz bardziej wydawało mi się, że mówili o Zaynie i o mnie. Te narkotyki... Pezz, ogarnij się! Jak możesz myśleć tak o sowim chłopaku?! - skarcił mnie ten irytujący głosik w mojej głowie.
Wyszłam z kabiny prysznicowej cała zamyślona. Ubrałam się w naszykowane ubrania (http://celebstyle.org/wp-content/uploads/2012/09/perrie-edwards-shopping-zayn.png) i wyszłam z parującego pomieszczenia.
-Muszę pogadać z Danielle. - mruknęłam sama do siebie, schodząc po schodach.
-No nareszcie jesteś! - uśmiechnęła się Eleanor, co odwzajemniłam. Pizza leżała już na stole. Wszyscy zabraliśmy się za jedzenie.
-My będziemy się już zbierać. - oznajmiła Jade, łapiąc Sama za rękę.
-My też. - powiedział Louis i razem z El udali się w stronę wyjścia.
-Dzięki, że przyszliście. - pocałowałam wszystkich w policzek i pomachałam na pożegnanie.
-Ja też już muszę iść, kochana. Dzięki za zaproszenie. Później zadzwonię. Pa, Perrie! Pa, Zayn! - pożegnała się Jesy.
Chwilę później ulotniła się też Leigh i Jordan. Zostali tylko Nialler i Harry oraz Liam i Danielle. Miałam okazję z nią pogadać sam na sam.
-To my idziemy sobie pogadać, a wy róbcie co chcecie. - zakomunikowałam, ciągnąc lokatą na górę.
Kiedy byłyśmy już w sypialni mojej i Zayna, zaczęłam:
-Dan, muszę się o coś spytać i do czego przyznać.
-Wal śmiało!
-Po pierwsze podsłuchałam twoją rozmowę z Liamem, a po drugie o kim gadaliście? - spytałam zawstydzona. - Przepraszam, że pytam, ale wydaję mi się, że chodziło o kogoś mi znajomego. - dodałam. Dziewczyna długo zastanawiała się nad odpowiedzią, ale w końcu odpowiedziała:
-Perrie, dowiesz się we właściwym czasie i od właściwej osoby. Proszę, nie pytaj mnie o to więcej. Pójdę po coś do picia. - zmieniła szybko temat, a już po chwili była za drzwiami.
-Dlaczego nikt nie chce mi odpowiedzieć?! - mruknęłam niezadowolona.
__________________________________________________________________________
Jest! Strasznie długo pisałam ten rozdział. Wiem, że nudny, ale w następnym akcja zacznie się rozkręcać, wiec cierpliwości ;D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
7 komentarzy - nowy rozdział.
Mam do was pytanie, ale to już napiszę w osobnej notce.
Najpóźniej nowy rozdział pojawi się w poniedziałek.
Do następnej notki! xx

/Hope

PS. Nie sprawdziłam tego rozdziału, ale chyba nie ma dużo błędów, lecz jeśli są, to przepraszam.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 12

-Trzeba było się na niego nie rzucać! - usłyszałam męski głos. Nie wiedziałam do kogo należy.
-A ty co byś zrobił, gdyby to była Dan?! - jednak tą barwę rozpoznałabym wszędzie. Powoli otwierałam powieki, chcąc sprawdzić z kim kłóci się Mulat.
-Cicho bądźcie, budzi się! - przerwała im, jak sądzę, Jade. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą całą dwunastkę.
-Co się stało? - spytałam podnosząc głowę z poduszki, lecz szybko wróciłam do poprzedniej pozycji, czując przeszywający całe moje ciało ból.
-Perrie! - Zayn podbiegł do mnie, łapiąc za rękę. - Dlaczego to zrobiłaś?! Dlaczego wzięłaś do świństwo?! - krzyczał zdenerwowany, a zarazem smutny. Miał łzy w oczach, co było u niego rzadkością.
-Ale o co Ci chodzi? Co ja wzięłam? - dopytywałam. Nic nie pamiętałam, prócz wczorajszej imprezy.
-Nie udawaj! Powiedz po prostu dlaczego to zrobiłaś! - krzyknął zrozpaczony Malik.
-Niall, Harry, zabierzcie go stąd. - poleciła Leigh-Anne. Chłopcy zabrali ode mnie chłopaka. Kiedy już wyszli, spojrzałam na wszystkich pytająco.
-To może od początku... - zaczął Louis. - Wczoraj na imprezę przyszedł nieproszony gość, a mianowicie Tom. Zayn, gdy go zobaczył wściekł się. Parker chciał zabrać Cię, ale ty nie chciałaś, a on krzyknął coś w stylu "Nie chcesz ze mną iść? A jak mi dawałaś ostatnio dupy, to już inaczej gadałaś!". Ty mówiłaś, że to nieprawda. Zayn, kiedy usłyszał jego słowa rzucił się na niego i zaczęła się szarpanina. Chcieliśmy ich odciągnąć, ale na marne. Wszyscy byli w takim szoku, że najwyraźniej nie zauważyli, że pobiegłaś na górę. W końcu jednak udało nam się ich uspokoić i wygonić Toma. Malik wprost kipiał ze złości. Spostrzegł, że nie ma Cię w przedpokoju , więc pobiegł na górę, żeby Cię poszukać, a wszyscy za nim. Znaleźliśmy Cię nieprzytomną w łazience. Chcieliśmy już dzwonić po karetkę, ale zauważyliśmy obok Ciebie małą foliową torebeczkę. Zayn od razu zoriętował się, że wciągałaś narkotyki. Zanieśliśmy Cię do sypialni i próbowaliśmy Cię obudzić, ale nic z tego nie wyszło. Poczekaliśmy więc aż sama się obudzisz. Siedzieliśmy tam pół nocy, ponieważ była około 2:00. - wyjaśnił brunet. Zaczęłam sobie przypominać wszystko.
-Już pamiętam. Ale z kim Zayn się kłócił i dlaczego? - spytałam.
-Ze mną. Mieliśmy do niego żal, że Cię nie przypilnował. I to wszystko. To nic takiego, nie masz się czym martwić. - powiedział Liam. Wiedziałam, że coś kręci. Liaś nigdy nie umiał kłamać. Jednak nie wypytywałam, wiedząc, że i tak nic nie wskóram. 
-Jak się teraz czujesz? - zapytała, zmartwiona Jesy.
-Bywało lepiej. - zaśmiałam się, ale niestety nikt mi nie zawtórował. Siedzieli z grobowymi minami i nic nie mówili.
Nagle do pokoju wszedł Niall.
-Pezz, on chce z Tobą porozmawiać. - oznajmił.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł. - mruknęła Poopey. Spojrzałam na nią uspokajająco.
-Jest okey. - powiedziałam.
-No dobra. - westchnęła. Wszyscy wyszli, a wszedł on. Spróbowałam usiąść, co tym razem mi się udało i uśmiechnęłam się, ale on nawet na mnie nie spojrzał.
-Dlaczego? - spytał spokojnie.
-Co "dlaczego"? - udawałam, że nie wiem o co mu chodzi.
-Perrie, nie udawaj. Dobrze wiesz co mam na myśli. - odpowiedział, patrząc w okno. Spuściła głowę i zaczęłam nerwowo owijać kosmyk włosów wokół palca.
-Zayn... Kiedy rzuciłeś się na Toma i nie chciałeś słuchać moich próśb, abyś przestał, zdenerwowałam się. Wszystkie problemy wróciły. Byłam zdesperowana. - tłumaczyłam, na co on prychnął.
-A, czyli teraz będziesz go bronić? - spiął się lekko.
-Co? Zayn, o co Ci chodzi? Najpierw martwisz się o mnie, teraz wygadujesz jakieś głupoty... - powiedziałam. - A tak swoją drogą, to skąd znalazły się tam narkotyki? - zdziwiłam się.
-Myślisz, że to moje?! Myślisz, że ja ćpam?! - wkurzył się.
-Nie! Oczywiście, że nie! Pytam, czy może któryś z chłopaków miał problemy czy coś. Bo na pewno to nie było Jade, Jesy czy Leigh, ponieważ wiedziałabym o tym. - wymyślałam, ale tak naprawdę miała małe podejrzenia, że mogło to należeć do niego, lecz nie pomyślałam, że nadal bierze.
-Nie wiem. Dobrze? Nie pytaj mnie o to już więcej. - rozkazał. Dlaczego wszyscy nie chcą mi mówić do końca prawdy? - pomyślałam, przypominając sobie kłamanie Li.
-Dobrze. - odparłam, nie chcąc wstrzynać nowej kłótni.
-Cieszę się, że mamy już wszystko załatwione. - nareszcie na mnie spojrzał. Uśmiechnął się i podszedł do mnie. Pocałował mnie w czoło. - A jak się czujesz, słońce? - spytał. Cóż za szybka zmiana nastroju.
-Całkiem nieźle. A co?
-Chciałbym Cię dzisiaj gdzieś zabrać. Odstresujesz się i spędzimy razem miło czas. - rozpromienił się.
-Hmm... Brzmi kusząco. - pokiwałam z uznaniem głową, na co się zaśmiał.
-Kocham Cię. - powiedział. Dałam mu buziaka w usta i odpowiedziałam:
-Ja Ciebie też.
-To kiedy wychodzimy? Dochodzi 12:00, więc możemy ugotować obiad, a potem ty się wyszykujesz i idziemy. - zaproponował.
-Okey. To chodź coś upichcić. Może nie wysadzisz kuchni w powietrze. - zaczęłam się śmiać, a on wydął wargę, jak małe dziecko, i udawał, że się obraził.
-To nie jest śmieszne. - powiedział, ale widać było, że jemu też chce się śmiać.
-Oj, no już się tak nie obrażaj. - odparłam, na co on pokazał palcem swoje usta, na znak, że mam go tam pocałować w ramach przeprosin. Podeszłam do niego i cmoknęłam w policzek.
-To nie są usta. To jest policzek. - wyjaśnił, mówiąc do mnie, jak do nienormalnej. Wystawiłam mu język i wyszłam z pokoju, kierując się na dół. Po chwili poczułam ciepłą dłoń Malika, która zwinnie splotła nasze palce.
Weszliśmy do kuchni cali w skowronkach.
-I jak? Wyjaśniliście sobie wszystko? - spytał Harry.
-A nie widzisz jacy są szczęśliwi? - ucieszyła się Jess.
-Wszystko. - odparł Mulat, całując mnie w policzek. Zrobiłam do niego dziubek, na co on wystawił mi język, powtarzając moją wcześniejsza czynność.
-Ej no! - marudziłam.
-No dobra. - pocałował mnie w usta, a po chwili w tle dało się usłyszeć znane "Aww...". Uśmiechnęłam się uroczo i oznajmiłam:
-Ja i Zayn ugotujemy obiad.
______________________________________________________________________________
I'M BACK! Tak się cieszę, że w końcu napisałam ten rozdział. Miał być dłuższy, ale stwierdziłam, że bez przesady xD
A więc jak się podoba? Kiedy pisałam te słodkie scenki z Zerrie cały czas miałam banana na gębie. Wyobraziłam to sobie i to naprawdę takie "Aww...".
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
4 komentarze - new chapter
A tak btw. to zgłosiłam się do "Spisu Fanfiction". Taki konkurs na najlepsze fanifction. Wiem, że mój blog jest za słaby, żeby wygrać, ale co mi tam? Nie ma jeszcze głosowania, ale kiedy już będzie, to na pewno was o nim poinformuję.
Następny rozdział możliwe, że pojawi się jeszcze w tym tygodniu, ale jak nie, to normalnie w poniedziałek.
Do zobaczenia! xx

/Hope

sobota, 19 października 2013

Bad info

Hej! Po tytule posta można, domyśleć się, że mam złą wiadomość... Nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział. Ogólnie rozdziały będę się pojawiały rzadziej, ponieważ mam teraz bardzo dużo dodatkowych zajęć, a gdzie czas naukę? W środy mam lekcje śpiewu, w czwartki lekcje pianina, w piątki angielski, a w soboty basen, więc jestem wolna tylko w poniedziałki i wtorki, ale jak już napisałam muszę też się uczyć. Jednak jeśli znajdę jakoś czas, to na pewno wstawię nowy rozdział.
Przepraszam! xx

/Hope

środa, 9 października 2013

Rozdział 11

UWAGA! W ROZDZIALE POJAWIAJĄ SIĘ PRZEKLEŃSTWA

-No hej, kochana! - krzyknęła rozpromieniona Danielle
-Dani! - przytuliłam ją mocno. Kiedy już się od siebie odkleiliśmy spojrzałam na Liama. - No chodź tu! Dawaj pyśka! - cmoknęłam bruneta w policzek, a on objął mnie lekko.
-Jesteście pierwsi, ale niedługo powinna zjawić się reszta. - oznajmił Zayn. Weszliśmy w głąb domu. Ja i Dan zaczęłyśmy gadać o typowo kobiecych sprawach, a chłopcy o typowo męskich.
Piętnaście minut później przyszli Jam. Następnie Elounor, Jesy i Lordan, a na końcu oczywiście Niall i Harry.
-To gdzie są procenty? - spytał Loczek. Wszyscy zaśmiali, łączenie ze mną.
-Spokojnie, Hazz. Jeszcze przyjdzie na to pora. - odpowiedział Malik.
-No dobra... - mruknął z lekkim niezadowolenie.
-Zapodaj jakąś dobrą muzę, DJ Malik! - powiedział Nialler. Mulat podłączył głośniki do laptopa i puścił utwór Maroon 5 - "Moves like jagger" (https://www.youtube.com/watch?v=iEPTlhBmwRg). Wszyscy zaczęli tańczyć. Świetnie się bawiłam.
Kiedy piosenka się skończyła wszyscy stwierdziliśmy, że czas na alkohol.
-To co najpierw? Mam whisky, Jack Daniels, piwo, wino, Likier... - zaczął wymieniać. Wszyscy powiedzieli co chcą. I tak impreza zaczęła się rozkręcać.
Leciała właśnie piosenka chłopaków "More Than This" (https://www.youtube.com/watch?v=b-RQIN3wo5U). Wszystkie pary tańczyły tak zwanego przytulańca, ja i Zayn również. Chłopak kołysał nami delikatnie. Byłam taka szczęśliwa. Miałam przy sobie tego jedynego.
-Kocham Cię. - szepnął brunet.
-Ja Ciebie też. - odpowiedziałam.
Kiedy piosenka się skończyła, Niall wpadł na pewien pomysł...
-Zagrajmy w butelkę! Na pytania i zadania. - wszyscy się zgodzili. Usiedliśmy w kółku. Przyniosłam z kuchnią pustą, plastikową butelkę i położyłam przed nami.
-To kto pierwszy kręci? - spytałam.
-Ja mogę. - odpowiedział Liam. Zakręcił butelką. Wypadło na Eleanor.
-Pytanie. - brunetka wyprzedziła pytania chłopaka.
-Z kim przeżyłaś swój pierwszy raz? - dziewczyna zarumieniła się lekko i odpowiedziała:
-Z Louisem. - Tommo pocałował ją w policzek, a ona się do niego uśmiechnęła i zakręciła butelką. Wypadło na Jade.
-Pytanie czy zadanie?
-To niech będzie zadanie. - uśmiechnęła się.
-Hmm... Zadzwoń na Telefon Zaufania i powiedz, że jesteś nie szczęśliwa, ponieważ Justin Bieber nie chce być Twoim chłopakiem. - wyszczerzyła się. Wszyscy spojrzeli na nią z miną "WTF?!", a ona powiedziała: - No co? Nie miałam pomysłu.
Pickle wyjęła swoją komórkę, sprawdziła w internecie jaki jest numer na ten Telefon Zaufania i zadzwoniła.
-Dobry wieczór. Proszę pani, ja jestem taka nie szczęśliwa, Justin Bieber nie chce być moi  chłopakiem... - zaczęła rozżalonym głosem. - Co ja mam zrobić, przecież my jesteśmy dla siebie stworzeni?! - ciągnęła. Wszyscy zaczęli się nie pohamowanie śmiać. Niebieskowłosa przyłożyła palec do ust, na znak, że mamy być cicho. Uspokoiliśmy się.
Po 10 minutach Jadey powiedziała do telefonu:
-Dziękuję bardzo. Do widzenia. - wszyscy znowu wpadli w atak śmiechu. Thirlwall wywróciła teatralnie oczami, ale po chwili dołączyła do nas.
-Dobra, spokój gramy dalej. - powiedziała Leigh, nadal lekko się podśmiewując. Posłuchaliśmy się i graliśmy dalej. Wypadło na Zayna, który wybrał zadanie. Musiał zatańczyć "Gangnam Style" w samych bokserkach.
Po godzinnym graniu postanowiliśmy zagrać w karaoke. Oczywiście nasz DJ Malik puszczał muzykę.
-Ja chcę pierwszy śpiewać! - oznajmił Horan.
-To może... "Dear Darlin" Olliego Mursa? (oryginał: https://www.youtube.com/watch?v=m20BTdy9FGI) - zaproponował.
-Ok. - odpowiedział. Z głośniku rozbrzmiała się piosenka. Blondyn zaczął śpiewać.
Kiedy skończył biliśmy mu brawo, a on ukłonił się przed nami.
-Teraz śpiewa Perrie. - oznajmił DJ.
-Co? Dlaczego ja? - spytałam.
-Bo ja tak chcę. - odpowiedział. - P!nk - "Perfect" (https://www.youtube.com/watch?v=ocDlOD1Hw9k), pasuje?
-Pasuje. - westchnęła i wzięłam od niego mikrofon. Zaczęłam śpiewać...

Made a wrong turn, once or twice
Dug my way out, blood and fire
Bad decisions, that's alright
Welcome to my silly life

Mistreated, misplaced, misunderstood
Miss 'No way, it's all good', it didn't slow me down
Mistaken, always second guessing, underestimated
Look, I'm still around

Pretty, pretty please, don't you ever, ever feel
Like you're less than fuckin' perfect
Pretty, pretty please, if you ever, ever feel like you're nothing
You're fuckin' perfect to me

You're so mean when you talk about yourself; you were wrong
Change the voices in your head; make them like you instead

So complicated, look happy, you'll make it
Filled with so much hatred, such a tired game
It's enough; I've done all I can think of
Chased down all my demons, I've seen you do the same

Pretty, pretty please, don't you ever, ever feel
Like you're less than fuckin' perfect
Pretty, pretty please, if you ever, ever feel like you're nothing
You're fuckin' perfect to me

The whole world's scared so I
swallow the fear
The only thing I should be drinking is an
ice cold beer
So cool in lie,
and we try try try,
but we try too hard and
it's a waste of my time
Don't looking for the critics,
cause they're everywhere
They don't like my jeans;
they don't get my hair
Exchange ourselves,
and we do it all the time
Why do we do that?
Why do I do that?
Why do I do that?

Pretty, pretty, pretty
Pretty, pretty please, don't you ever, ever feel
Like you're less than fuckin' perfect
Pretty, pretty please, if you ever, ever feel
Like you're nothing, you're fuckin' perfect to me
You're perfect, you're perfect
Pretty, pretty please, if you ever, ever feel
Like you're nothin' you are perfect to me


Skończyłam. Usłyszałam gromkie brawa. Uśmiechnęłam się i oddałam mikrofon Jesy, dając znak, że teraz jej kolej. Zaśpiewała "Stay" - Miley Cyrus (https://www.youtube.com/watch?)v=RGLh138m7sA). Następny był Zayn, który zaśpiewał "Always" - Bon Jovi (https://www.youtube.com/watch?v=9BMwcO6_hyA). Potem Lee "Call Me Maybe" - Carly Re Japsen, Liam "Heaven" - Bryan Adams (https://www.youtube.com/watch?v=s6TtwR2Dbjg), Jade "Made in the USA" - Demi Lovato (https://www.youtube.com/watch?v=z3zdIHDTbg0), Harry "She Will Be Loved" - Maroon 5 (https://www.youtube.com/watch?v=nIjVuRTm-dc), Louis "The A Team" - Ed Sheeran (https://www.youtube.com/watch?v=UAWcs5H-qgQ). Pozostała czwórka stwierdziła, że nie chcą śpiewać, wiec nie namawialiśmy.
Niespodziewanie ktoś zapukał do drzwi. Sam był najbliżej, więc poszedł otworzyć. Usłyszeliśmy kłótnie.
-Wpuść mnie!
-Nie! Wiem, co zrobiłeś Pezz. Wynoś się stąd! - krzyczał Craske. Pobiegliśmy do niego. Okazało się, że 'odwiedzał' nas Tom... Ten sam Tom Parker, co nie dawno mnie porwał. Złapałam Zayna za rękę.
Parker odepchnął chłopaka, który lekko się zachwiał. Jade przestraszona podbiegła do niego i wtuliła się.
-Co ty tu robisz, do cholery?! - krzyknął wkurzony Malik.
-Przyszedłem do Perrie. Jestem pewien, że coś jej zrobiłeś przez ten tydzień! - odpowiedział.
-Co ty pieprzysz?! Wynoś się stąd albo pogadamy inaczej! - ostrzegł mulat. Chłopak zaśmiał się ironicznie i podszedł do mnie, po czym złapał za rękę. Szybko się wyrwałam.
-Co jest, kotku? Nie chcesz teraz ze mną iść? A jak byłaś ostatnio byłaś u mnie w domu i dawałaś mi dupy, to inaczej gadałaś! - dopiero teraz zobaczyłam, że jest pijany.
-Co?! Nie kłam! Nigdy tak nie było i nie będzie! Lecz się! Zachowujesz się, jak psychopata! - krzyczałam. Zayn był wściekły. Rzucił się na niego z pięściami. Louis i Harry próbowali odciągnąć ich, ale pogorszyli sprawę. Spanikowana sama do nich podbiegłam i próbowałam odciągnąć Zayna. Krzyczałam szarpała, ale to na nic. Był jak w transie.  Rozpłakałam się pobiegłam na górę. Wbiegłam do łazienki. Zamknęłam i usiadłam na podłodze.
Po 20 minutach płaczu zauważyłam w koncie małą torebeczkę z białym proszkiem. Wzięłam ją do ręki. Były to narkotyki, a mianowicie kokaina. Wsypałam zawartość na sedes. Byłam zdesperowana. Wciągnęłam wszystko nosem. Poczułam ulgę.
____________________________________________________________________________
Ale spieprzyłam rozdział -.- Przepraszam, ale nie miałam totalnej weny. Opóźniam rozdział, wstawiam beznadziejny, no po prostu zajebiście! -.- Przepraszam!!!!!
Mimo to mam nadzieję, że skomentujecie, tylko szczerze!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Dziękuję bardzo za 13 komentarzy pod ostatnim rozdziałem! *____* Teraz 8 kom - nowy rozdział.
Jeszcze raz bardzo przepraszam!
Do poniedziałku! xx
@luv_my_jade

/Hope

PS. Rozdział nie sprawdzony, więc przepraszam, jeśli są jakieś błędy.