-A może zajdziemy jeszcze do Nando's?-zaproponowała Jade, kiedy w czwórke wracałyśmy z próby.
-Jasne.-zgodziłyśmy się. Tak też zrobiłyśmy.
Odebrałyśmy swoje zamówienia i usiadłyśmy przy jednym ze stolików.
-Perrie, a jak tam z Zaynem?-zaczęła Leigh-Anne. Miałam nadzieję, że żadna z nich nie zacznie tego tematu, ale jednak.
-Em... Szczerze? Nic się nie zmieniło.-odpowiedziałam. Przypomniałam sobie jak on mnie traktuje. Zachciało mi się płakać. Jesy chyba to zauważyła.
-Ej, nie martw się. Będzie dobrze. To tylko taki chwilowy okres w waszym związku.-pocieszała mnie.
-No tak, też cały czas wmawiam to sobie, że to tylko chwilowy kryzys, ale to już trwa prawie miesiąc. Czy to nie za długo?-spojrzałam na przyjaciółki. Nie odezwały się.-Myślicie, że on mnie jeszcze kocha?-spytałam po chwili, a po moim policzku spłynęła łza. Poopey podeszła do mnie, mocno przytuliła i powiedziała:
-Oczywiście, że Cię kocha. Może tego nie okazuje, ale facet czasami taki jest.
-Masz racje. Dziękuję, dziewczyny, kocham was.
-My Ciebie też.-odpowiedziały chórem, po czym wszystkie się przytuliłyśmy.
Pogadałyśmy jeszcze chwilę i stwierdziłyśmy, że już wracamy. Dałyśmy sobie całusy w policzek na pożegnanie. Jade skierowała się w stronę swojego i Sama domu, Jess i Lee (Lee nie mieszka jeszcze z Jordanem) do swojego, a ja do mojego i Zayna.
Zapukałam lekko w drzwi. Słyszałam jak z nie chęcią podnosi się zapewne z kanapy. Otworzył. Miał na sobie dresy i brudną koszulkę. Jego włosy były w nieładzie, a wyraz twarzy okazywał irytację.
-Cześć.-powiedziałam cicho, po czym wślizgnęłam się do pomieszczenia.
-Mogłabyś brać klucze.-powiedział wyraźnie zirytowany.
-No przepraszam, ale wiedziałam, że masz wolne i, że raczej będziesz w domu, więc pomyślałam, że nie będę brała kluczy.-odpowiedziałam spokojnie.
-To źle myślałaś! Przerwałaś mi oglądanie meczu. Bierz te klucze, bo następnym razem Ci nie otworzę.-powiedział zdenerwowany. Próbowałam być spokojna, ale w środku byłam wściekła, ponieważ ten leń nie raczy nawet łaskawie podnieść się z kanapy i otworzyć mi drzwi, kiedy pukam.
-Przepraszam, jutro jak będę wychodzić to wezmę klucze.-wysyczałam przez zęby, nie patrząc na niego. W odpowiedzi usłyszałam tylko krótkie westchnięcie. Wrócił do salonu przed telewizor i uwalił się na sofie.
Zdjęłam płaszcz i buty. Skierowałam się do kuchni z zamiarem napicia się wody. Kiedy już tam byłam, usłyszałam z pokoju głos mulata:
-Przynieś mi piwo!-i tak jest na co dzień. Wyjęłam z lodówki jedną puszkę piwa i poszłam do pokoju, w którym znajdował się chłopak. Podałam mu puszkę, a on szarpnął ją gwałtownie, otworzył i napił się. Zauważyłam, że na stoliku, który stał przy kanapie stało kilka puszek po piwie. Stwierdziłam, że to posprzątam, ponieważ jak ktoś tu przyjdzie, to pomyśli, że w chlewie mieszkamy.
Podeszłam do stolika i zaczęłam zbierać puszki.
-Odsuń się! Nie widzisz, że oglądam?!-usłyszałam krzyk Zayna tuż przy moim uchu. Wzięłam wszystkie puszki i czym prędzej wyszłam z salonu.
Wrzuciłam wszystko do kosza. Oparłam się o blat w kuchni i głośno westchnęłam. Znowu zachciało mi się płakać, ale powstrzymałam się, ponieważ wiedziałam, że płacz to oznaka bezsilności. Otrząsnęłam się i skierowałam na drugie piętro, schodami. Weszłam do naszej wspólnej sypialni i rzuciłam się na łóżko. Zamknęłam oczy i relaksowałam się chwilą ciszy i spokoju. Niestety nie trwało to długo, ponieważ do pokoju wszedł Zayn i krzyknął:
-Co ty robisz?! Lenisz się tylko i masz wszystko w dupie!-myślałam, że zaraz do niego podejdę i wykrzyczę mu w twarz to co myślę o jego zachowaniu. Ale znów się powstrzymałam, nie chcąc kolejnej kłótni. Odpowiedziałam spokojnie:
-Przepraszam, kochanie. Jestem zmęczona i chciałam chwilkę odpocząć.
-Ty jesteś zmęczona?! A co ja mam powiedzieć?! Siedzę sam w domu, muszę sprzątać, wszystko sam robić, a ty szlajasz się gdzieś z przyjaciółeczkami!-krzyknął. Zaczęło się.-pomyślałam.
-Cały dzień pracowałam, więc też się nie leniłam.-odpowiedziałam już pewniej.
-Ale powinnaś wrócić o siedemnastej, a jest 18:30!
-No tak, bo poszłam z dziewczynami jeszcze na chwilę do Nando's.
-A no jasne! Ja siedzę sam w domu, a ty zamiast już wrócić, to szwędzasz sie po mieście! Przesadzasz!-krzyknął. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Nie wytrzymałam i odpowiedziałam:
-Ja przesadzam?! Ja się lenie?! Przyszłam do domu, a tu co, jak w chlewie! I ty mówisz mi jeszcze, że sprzątasz! Co sprzątasz?! Mój portfel?! To, to rzeczywiście!-wrzasnęłam zezłoszczona. Widziałam, że jest wkurzony, jak nigdy. Podszedł do mnie, nasze twarze dzieliło dosłownie kilka milimetrów.
-Nie pozwalaj sobie. Teraz to naprawdę przesadziłaś.-wysyczał przez zęby. Przestraszyłam się trochę, ale nie okazywałam tego. Wyszedł z pokoju i znów skierował się na dół, do salonu. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę, chciałam zrobić kolację, ale półki świeciły pustkami.
-Chcesz coś do jedzenia?-spytałam brązowookiego.
-Tak.
-Ale nie ma nic w lodówce.
-Jezu...-westchnął cicho.-To zamów pizze.-powiedział po chwili namysłu. Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer do pizzerii. Złożyłam zamówienie, po czym się rozłączyłam.
Czterdzieści minut później ktoś zapukał do drzwi.
-Perrie, otwórz!-usłyszałam głos dochodzący z salonu. Pobiegłam otworzyć. Okazało się, że to dostawca. Podał mi pudełko i powiedział:
-Razem będzie 8 funtów.
-Chwileczkę.-odparłam sięgając portfel. Wyjęłam z niego pieniądze i podałam młodemu chłopakowi. Dałam mu dokładną sumę, więc nie musiał mi wydawać. Podziękowałam, po czym zamknęłam drzwi. Poszłam do kuchni i położyłam pudełko na blacie. Wzięłam nóż, otworzyłam pudełko i odkroiłam sobie jeden kawałek. Położyłam go na wcześniej wyjętym talerzu. Resztę pizzy zaniosłam Zaynowi.
Zjadłam i poszłam się umyć. Kiedy już się to zrobiłam, wyszłam spod prysznica i sięgnęłam po ręcznik. Obwinęłam go sobie wokół ciała i wyszłam z pomieszczenia. Poszłam do sypialni, wyjęłam z szafy pidżamę, która składała się z krótkich spodenek w biało-fioletową kratkę i fioletowej bokserki. Przebrałam się i położyłam do łóżka, wcześniej zgaszając światło. Przez pierwsze półgodziny nie mogłam zasnąć. Poczułam, że ktoś kładzie się obok mnie. Domyśliłam się, że to Malik. Odwróciłam się, chcąc go przytulić, ale leżał odwrócony plecami do mnie, więc zrezygnowana odwróciłam się i znów zamknęłam oczy, żeby po chwili udać się do krainy Morfeusza.
______________________________________________________________________________
To właśnie rozdział 1. Wiem, nudny, ale to jest na razie początek, więc bądźcie cierpliwi.
Mimo nadzieję, że chociaż trochę się podoba. Przepraszam za błędy, jeśli jakieś są.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
2 komentarze - nowy rozdział.
Jeżeli będzie tyle komentarzy, to najwcześniej nowy rozdział pojawi się jutro lub w środę.
I dziękuję bardzo za te miłe komentarze pod prologiem, to dużo dla mnie znaczy.
/Hope
Świetnie piszesz ;) Ciekawe opowiadanie ;D Szukałam bloga z LM i znalazłam - jest super ;D Pisz dalej <33
OdpowiedzUsuńświetne, już nie mogę się doczekać next :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Zerrie <3
świetnee.. ja też już nie mogę doczekać się następnego rozdziału.. ;DD
OdpowiedzUsuńDalej! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
OdpowiedzUsuńświetny!
OdpowiedzUsuńfajne ;) czekam na next :)
OdpowiedzUsuńczekam na next lov ya <3
OdpowiedzUsuń*____________*
OdpowiedzUsuńMogła byś mnie informować o nowych rozdziałach na Twitterze ? @SylviaFuckOff xx
Jasne. @mini_mouse17
UsuńJeśli będzie nowy rozdział, to na pewno Cię poinformuję.
/Hope
jeżeli mogłabyś mnie również informować to byłabym wdzięczna. @something_new88
UsuńTo jest na prawdę cudowne <3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to opowiadanie :D
Właśnie, mnie też możesz informować na TT? @belivein_me_
Oczywiście, że mogę. @mini_mouse17
Usuń/Hope
Super :3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://kochajmniepoprostumniekochaj.blogspot.com/
A właśnie.. Jeśli masz gg mogłabyś mnie zaprosić, mam do ciebie sprawę :) Moje gg : 37942341
Super <3 Kocham Zerrie :*
OdpowiedzUsuńWoow *-* / Malikowa ;3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Uwielbiam Zerrie :D
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuń♥♡Wenus♥♡