Ten rozdział dedykuję Kassandrze Morawskiej.
_________________________________________________________________________
Siedziałam tak już od około 20 minut. Chłopcy gadali, a ja nadal się nie odzywałam.
Nagle podbiegła do mnie dziewczynka. Na moje oko miała ona 9 lat.
-Mogę prosić o zdjęcie i autograf?-spytała niepewnie.
-Oczywiście.-odpowiedziała, na co ona się uśmiechnęła i wyjęła ze swojej różowej torebeczki plakat, na którym było zdjęcie moje i dziewczyn, z naszej ostatniej sesji. Podpisałam się na kartce i zrobiłam sobie z nią zdjęcie. Widać było, że jest szczęśliwa. Kiedy miała już odchodzić, powiedziała:
-Uwielbiam Zerrie. Widać, ż jesteście ze sobą szczęśliwi i, że się kochacie.-uśmiechnęłam się na jej słowa.
Kiedy już odeszła, znów odwróciłam się w stronę mojego towarzystwa. Jesteśmy szczęśliwi i się kochamy...-pomyślałam z lekką kpiną.-Szczęśliwi to jak na razie nie jesteśmy, ale czy się kochamy? Ja go kocham, a on... Nie mówi mi tego, ale może jest takim typem faceta. Tylko, że kiedyś mi to mówił non stop.
Skończyłam rozmyślać i postanowiłam, że pójdę do domu.
-Zayn, ja idę już do domu.-oznajmiłam. Miałam nadzieję, że pójdzie ze mną, ale się pomyliłam.
-Taa, jasne, idź.-odpowiedział. Ta odpowiedź mnie wmurowała. Nie dość, że powiedział to nie patrząc na mnie, to jeszcze z taką obojętnością. Było to dla mnie nieprzyjemne, ponieważ było to dość lekceważące z jego strony.
Westchnęłam cicho i wstałam z miejsca. Rzuciłam w ich stronę krótkie "Cześć" i wyszłam z restauracji. Po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. Otarłam je szybko, ale to nic nie dało, bo po chwili pojawiły się kolejne. Zaczęłam biec do domu, żeby nikt nie zauważył w jakim jestem stanie.
Otworzyłam drzwi i wbiegłam do środka. Pobiegłam na górę i rzuciłam się na łóżko. Rozpłakałam się w poduszkę. Ryczałam tak z 30 minut. Wstałam i powolnym krokiem poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Miałam wory po oczami, a gałki oczne były całe czerwone. Odkręciłam kurek i przemyłam sobie chłodną wodą twarz. Wytarłam się ręcznikiem i wróciłam do sypialni. Usiadłam na łóżku. Rozejrzałam się za swoim telefonem, który znalazłam na szafce nocnej. Wzięłam go do ręki i wybrałam numer Jesy. Odebrała po dwóch sygnałach.
No hej, kochana. Co tam?-usłyszałam w słuchawce głos przyjaciółki.
Jess...możesz przyjechać z Lee do mnie?
Coś się stało? Ty płaczesz?-zmartwiła się.
Opowiem wam jak przyjedziecie.
Dobra, już jedziemy. A zadzwonić po Jade?-spytała.
Jakbyś mogła.
Ok. Będziemy za 15 minut. Do zobaczenia.-oznajmiła.
Pa.-rozłączyłam się.
Spojrzałam w ekran iPhona. Na tapecie miałam ustawione takie zdjęcie: http://media.melty.it/article-2502046-ajust_930/perrie-edwards-e-zayn-malik-a-parigi.jpg . Kiedy robiliśmy je, byliśmy tacy szczęśliwi. Poczułam, że mam "szklanki" w oczach. Nie zdążyłam się rozpłakać, bo usłyszałam, że ktoś puka. Wiedziałam, że to dziewczyny, bo one jako jedyne nie używały dzwonka, kiedy mnie odwiedzały. Zbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi. Kiedy zobaczyły w jakim jestem stanie, od razu weszły i mocno minie przytuliły. Przeniosłyśmy się na kanapę. Opowiedziałam im wszystko i już kolejny raz tego popołudnia rozryczałam się. Jesminda przytuliła mnie, Leigh głaskała po plecach, a Pickle ukucnęła przede mną i powiedziała:
-Perrie, nie możesz cały czas udawać, że jego zachowanie Ci nie przeszkadza, bo on tym bardziej się nie zmieni. Musisz z nim poważnie porozmawiać. Wiem, że go kochasz, ale musisz postawić sprawę jasno, albo on się zmienia albo to koniec. Nie masz innego wyboru. Musisz coś z tym zrobić, on nie może Cię tak traktować.-Jade miała stuprocentową rację. Nie mogłam dalej tak żyć.
-Masz rację. Dziękuję, dziewczyny. Nie wiem, co ja bym bez was zrobiła.-przytuliłam je wszystkie.
-To może teraz zadzwoń do Zayna, niech wraca, to pogadacie.-zaproponowała Fiery. Pokiwałam głową i sięgnęłam po komórkę.-I włącz na głośnomówiący.-dodała. Wybrałam numer chłopaka i włączyłam na głośnomówiący. Jeden sygnał, dwa, trzy, cztery. Odebrał.
-Halo?-usłyszałam jego zirytowany głos.
-Przyjedź do domu. Musimy porozmawiać.
-Właśnie... Nie przyjeżdżam dzisiaj na noc. Mamy z chłopakami męski wieczór.-zakomunikował. Nie wiedziałam co teraz mam powiedzieć. Spojrzałam pytająco na dziewczyny, a Jade wzięła ode mnie urządzenie i odpowiedziała podniesionym głosem:
-Słuchaj, Malik! Przyjeżdżaj teraz do domu, bo Twoja dziewczyna musi z Tobą porozmawiać! I nie ma żadnego "ale"! Przyjeżdżaj w tej chwili! Jasne?!
-Jezu...-usłyszałyśmy.-Dobra, już jadę.-rozłączył się.
-Nie wiem, jak ty z nim wytrzymujesz.-odparła zdenerwowana Thirlwall. Ja tylko lekko się zaśmiałam i odpowiedziałam:
-Dzięki. Sama chyba bym się nie odważyła tak do niego powiedzieć.
-I właśnie w tym problem.-powiedziała Jesy.-Musisz się mu postawić.-dodała pewnie.
-Masz rację. Dzisiaj nie będę potulna jak baranek, tylko pokażę mu, że nie będzie mną pomiatał.-byłam pewna zdeterminowana i pewna siebie. Wiedziałam, że dzisiaj muszę mu pokazać, kto tu rządzi. Może trochę przesadzam, ale mniej więcej o to chodzi.
Po 10 minutach czekania usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Pewnym krokiem podeszłam do nich i otworzyłam. Stał w nich mulat, obojętnie na mnie spoglądając.
-No co chciałaś?-spytał wchodząc w głąb domu. Dziewczyny zwinęły się na górne piętro, żeby nam nie przeszkadzać, wiec byliśmy w salonie sami.
-Musimy pogadać. Poważnie.-oznajmiłam z naciskiem na ostatnie słowo.
-Słucham.-odparł, siadając na kanapie. Poszłam w jego ślady i zaczęłam:
-Od pewnego czasu jesteś inny... Zmieniłeś się, Zayn. I to nie na lepsze...
_________________________________________________________________________________
I jak? Szczerze mówiąc, to dla mnie jest on beznadziejny. Gorszego już nie mogłam napisać. I jeszcze taki krótki. Przepraszam was bardzo. Piszcie w komentarzach co o nim myślicie, tylko szczerze, nie obrażę się, a wręcz zmotywuje mnie to do napisania lepszego.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
5 komentarzy - nowy rozdział, który pojawi się w poniedziałek, jeśli będzie tyle kom.
Jeszcze raz przepraszam za to beztalencie. Postaram się, żeby kolejny był lepszy.
/Hope
Super wyszedł :) Tylko mógłby być dłuższy, ale to nic, bo sama wiem jak to czasem wychodzi :) Z niecierpliwością czekam na następny <3 / @AwwwMyBrooks
OdpowiedzUsuńa tam gadasz, że beznadziejny.. xDD zajebisty.. ja już czekam na następny!
OdpowiedzUsuń;DD
Awwww . *__*
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite . Przerwałaś w takim momencie . XDD
Pleasee . . . pisz je troszkę dłuższe. :(
A tak ogólnie to jest niesamowite . Kochaaam cię . XDD
Czekam na następny rozdział . :)
Przepraszam, że ten nie jest taki długi, ale jakoś taki wyszedł. Następny postaram się, żeby był dłuższy.
OdpowiedzUsuń/Hope
Świetne! Kocham ten blog,rozdział,twój styl pisania i ciebie <3
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiste *__*
OdpowiedzUsuńOhh..Malik zawiodłam się na tobie ;c
czemu każesz czekać aż do poniedziałku? ;c
@belivein_me_
Przepraszam, ale w weekend nie będę miała czasu.
Usuń/Hope
Twoje opowiadanie jest super ♥ Czekam na następny rozdział :p
OdpowiedzUsuńGenialne *o* @Narcysiax
OdpowiedzUsuń@Marcysiax* Czekam na następny ^*^
UsuńZe niby co beznadziejny?Powiem tylko jedno on jest jvshvfbsjbfvk i czekam na next.Lov ya <3
OdpowiedzUsuńświetne, wcale nie jest beznadziejny tylko dlaczego koniec w takim momencie :) już nie mogę sie doczekać next
OdpowiedzUsuńWow. Pierwszy raz trafiłam na taki blog.
OdpowiedzUsuńI rzecz jasna wcale nie żałuję ^_^
Uwielbiam Zerrie, czekam na następny z niecierpliwością *-* ♥
http://various-fanfiction.blogspot.com/
Twój blog jest niesamowity!!! Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńJest mega !! *.* mogłabyś mnie informować ? @luvyanialler . a i zapraszam na http://alohahipsta.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBoże :D Świetne :) Czekam na nn :3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : kochajmniepoprostumniekochaj.blogspot.com
Kocham twoje opowiadania <3
OdpowiedzUsuńNie bądź taka skromna. Wyszedł bardzi fajnie
OdpowiedzUsuń♥♡Wenus♥♡